prościutki przekaz dla amerykańskiej młodzieży przeciw konsumpcjonizmowi, idealnemu wizerunkowi, bezmyślności. Dzieciaki burzące mury i ratujące świat. Brzmi znajomo? bo to kolejna odsłona Więźnia Labiryntu, Igrzysk Śmierci czy Niezgodnej. Wynik - wystarczy pomyśleć
Oby nie, Igrzyska Śmierci które osiągnęły taki sukces jako książka zostały wydane w 2008 roku, 3 lata po Brzydkich(2005). Porównując do reszty podanych przykładów Więzień labiryntu został wydany w 2009, Niezgodna w 2011. Jedyne co można zarzucić tej książce to, że została zekranizowana tak późno. Czy jest to lekka książka YA? Tak, do czasu. Czy idealnie zakończyła się seria? Nie, mimo potencjału. Czy porównywanie jej jako odgrzewanego kotleta jest dobre? Zdecydowanie NIE, Brzydcy byli pierwsi i zasłużyli na ekranizację nie mniej niż pozostałe tytuły.
Trzeba jasno rozróżnić debatę nad filmem od książki. Teraz mówimy o filmie i jest on z perspektywy widza odgrzewanym kotletem. Format już przemielony. Gdyby ten film był chociaż dobry, ale nie jest więc nic nie usprawiedliwia tworzenia tej ekranizacji.
noo wszystkie te filmy są dysropijne wiec na logike beda wmiare podobne XDDDD ogolnie film spoko ale nie ma podjadu do fimow ktore wymieniles
rozumiem, że chodzi o "dystopijny" zgadzam się, są zbliżone dlatego nic nowego nie wniósł a jest raczej kiepski
Gdyby zostali zekranizowani wcześniej (a mogli, bo premiera książki miała miejsce nawet kilka lat przed wypuszczeniem każdej z wymienionych przez ciebie w wątku) to byś mówił, że np. Więzień Labiryntu jest odgrzewanym kotletem :P Obracamy się ciągle w jednym gatunku, więc jasnym jest, że nie będzie to w 100% odkrywcze. Ten film to odświeżenie tematu i moim zdaniem spoko, że tworzy się nowe treści powielające te same motywy dla nowych pokoleń.
Odświeżenie a powielenie tematu to dwie zupełnie różne sprawy. I nie ma tu znaczenia, kiedy wyszły książki - bo niestety, ale te późniejsze książki doczekały się bardzo przyzwoitych ekranizacji, natomiast ta jest nie tylko odgrzewanym kotletem pod względem tematycznym, ale jest po prostu bardzo słaba, i to na kilku poziomach, nie tylko fabularnie.
ok, zastanawiałam się czy gdyby wyszedł pierwszy miałabym inne odczucia ale nie, ten film jest po prostu słaby, wolałabym tez wierzyć, że "młode pokolenie" jest nieco bardziej rozgarnięte by przyswoić bardziej wymagające filmy
Jeżeli między "Więźniem Labiryntu" a "Brzydkimi" nie widzisz co najmniej jednej różnicy w jakości fabuły, to znaczy, że Netflix dobrze wie, co robi, produkując masowo taki chłam i wrzucając go do gatunku SF.
Dokładnie. Młodzież zawsze będzie młodzieżą i nawet w czasach takiego przeładowania bodźcami nie zawsze oczekuje ultra nowoczesnych pomysłów. A poza tym czym się to różni od "Szklanej pułapki"? Jeśli recenzenci dają oceny 2 do 4 to ile w takim razie ma dostać cały pozostały chłam (i mówię tu cały czas bez wchodzenia w kino klasy B)
I do tego ta końcówka, przerobie się na piękną żebyście mogli przetestować le.., tzn żebyście mogli nakręcić kolejną część. Cliffhanger na poziomie opowiadania nastolatki. Bardzo słabe efekty przy wyścigach na deskach
nie napisałam, że Igrzyska były słabe, co więcej, lubię je sobie przypomnieć od czasu do czasu, zwłaszcza 2 część
O, losie, jakież to uderrzająco naiwne i płytkie, gubiące się między lokalnością a rozmachem przedstawionego świata. W 2. połowie filmu, kiedy już się oswoimy z tym światem i chwycimy w zęby cokolwiek, byle nie pękło szkliwo od zagryzania ich z zażenowania, jest lepiej i można się w akcję trochę wciągnąć, choć nadal jej poszczególne elementy są niezwykle naciągane i dziecinne. Morał filmu jest bardzo gruby i niestety z równą subtelnością ciśnięty w ekran
Ja lubię mimo wszystko lekkie, naiwne przygodowe kino SF, więc dla mnie nie było to beznadziejne i jakieś 4,5-5 dam. Podobienstwa do wymienianych tu tytułów, jak Niezgodna czy Więzień Labiryntu, są oczywiste, ale ten film jest co najmniej o klasę gorszy od tamtych ekranizacji. Nieudany początek planowanej efektownej serii, po kiepskim przyjęciu nie wiem, czy twórcy znajdą sens próby kontynuacji.