SPOJLERY
Nie wnosi nic nowego. No owszem, nie od dziś wiadomo, że ludzie wzajemnie się wyrzynają, zamiast ze sobą współpracować w sytuacji zagrożenia. Wielkie mi odkrycie.
Psychologia to piękny pochód zwierzęcości: dwóch młodych samczyków unieszkodliwia potencjalnego lidera stada ("gospodarz" schronu) i zagarnia zasoby, jedna samiczka w oryginalny sposób przeżywa szok po utracie dziecka (orgie z dwoma samczykami alfa), druga samiczka snuje się przez cały czas z miną leliji, wytrzeszczając oczy i powtarzając dwa słowa: "przestań", "uspokój się" (i nikt jej nie słucha), dwa samczyki z rodzaju podporządkowujących się liderowi, no i rzecz jasna - Murzyn ginie jako pierwszy. Piękny obraz człowieczeństwa.
Aktorstwo takie sobie, każda postać drażni albo nijakością, albo przerysowanym, groteskowym zachowaniem, minami, wrzaskami. Męczące.
Muzyka słaba - chyba zapłacili kompozytorowi za napisanie trzech nutek, i te powtarzają się w koło macieju przez cały czas.
Do tego niezrozumiałe akcenty z ludźmi w kombinezonach - po co zaczynać ten wątek i go nie wyjaśnić? To byli najeźdźcy czy 'swoi'? Po co zaspawali drzwi, po co porwali dzieciaka? Bez sensu.
Jedyny plus - koniec filmu. Piękna panorama zniszczonego miasta. Film powinien zaczynać się w tym momencie:)