Ten film trafił w sam środek mojego serca... To film ponadczasowy...tak jakby był o mnie.... To nie zrozumienie rodziców, potrzeba miłości, ocieczki od odpowiedzialności, próba zaimponowania innym.....Tak samo jak na wschód od Edenu w tym filmie można odnaleźć siebie
bo to film właśnie dla takich młodych, nierozumianych do końca buntowników;>
podpisuję się pod postem powyżej;]
Pozdrawiam!