"Buntownik bez powodu" nie byłby chyba tak doskonałym filmem, gdyby nie gwiazdor James Dean, który wcielił się w główny charakter. Był bardzo utalentowany, grał naturalnie, w każdym jego słowie można odczuć ból i cierpienie. Film niemalże przełomowy! Na dzisiejsze lata trochę się zestarzał, szczególnie jedna scena bardzo zapadła mi w pamięć, aż się zaśmiałem, a mianowicie chodzi mi o scenę, podczas której trzech łobuzów znęca się nad Plutonem, gdy ukazuje się gruba, bezbronna pani, a tych trzech poczyna uciekać ile sił w nogach i jeszcze te ich zdania "Lets get out of here!" , "Fast run!" - dosyć nietypowa scena :-) . Na całokształt filmu jednak nie ma to żadnego wpływu, ten pozostaje genialny i po prostu trzeba go obejrzeć (przed smiercią).
POLECAM.
Nie gwiazdor. Początkujący i już znakomity aktor, ale nie gwiazdor. Scen z nianią (?) goniącą dręczycieli swego podopiecznego jest w kinie wiele, więc nie jest ona nietypowa. I nie bądź seksistą, "gruba bezbronna pani" miała prawdopodobnie najmocniejszy prawy sierpowy z osób biorących w bójce...