Ech..takich filmów już się nie kręci :-( humor, nostalgia, akcja dramat, świetni aktorzy - wszystko w odpowiednich proporcjach i wychodzi - dzieło. A do tego jeszcze romatyczny ...scena z jazdą na rowerze i piosenka "Raindrops keep falling..."- cudo. jak ona jest filmowana..ech to słońce zza płota, jabłka na drzewach :-) ..piękne. I zakończenie...też dobre bo nie sztampowe. Można oglądać wciąż i wciąż
Co do nostalgii... Jeden z filmów o najlepszym stężeniu tego uczucia; poczuciu tęsknoty do tego co odeszło, minęło. Przy tym bez dekadencji i przeszywającego smutku. Ot, Newman i Redford grając w sposób najzupełniej współczesny (tzn. bez holywoodzkiej maniery westernowej) kreują ostatnich bohaterów świata, którego już nie ma.
I niech tacy jak w ostatnim ujęciu zostaną na zawsze...