Joker odzyskujący wszystkie ludzkie emocje i stary maleńki bez realizacji obowiązku szkolnego (coś tam wspomniane o wysyłanych lekcjach). Para, która ma być niezwykła, a staje się nużąca. Czułem się trochę jak na fotelu terapeutycznym, gdzie ktoś próbuje mnie wciągnąć w jakąś pretensjonalną grę o ludzkiej komunikacji, w której mnożą się i mnożą te „głębokie” myśli do przepracowania, a najlepiej w tym wszystkim wypadają czarno-białe zdjęcia miejskich przestrzeni i naprawdę interesująco wygląda to, co się nie odzywa. Poziom wzruszenia czy empatii zerowy. Może dlatego, że to wszystko w tej artystycznej dekoracji równie artystycznie nieprawdziwe. I za bohaterami zmieniłbym tytuł na „bla bla bla”. Rozczarowanie.