PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=35752}

Córka Ryana

Ryan's Daughter
7,1 552
oceny
7,1 10 1 552
Córka Ryana
powrót do forum filmu Córka Ryana

Mimo iż nie jest to jego największy film, brytyjski reżyser potwierdził nim swoją wielką klasę. Reżyseria jest konsekwentna od samego początku do samego końca i gdyby ktoś włączył mi ten film nie mówiąc co to jest za tytuł i kto się pod nim podpisał, pewnie i tak stwierdziłbym, że bardzo przypomina właśnie kino Davida Leana. Rzuca się w oczy dbałość o detale, perfekcyjna stylizacja oraz wybitne zdjęcia wzmacniające wizualny rozmach filmu - a ten jest gigantyczny. Kilka scen, to już klasyka: cały prolog i spacer Rosy po plaży, sposób w jaki kamera pokazuje przybycie majora, pierwsze spotkanie majora z Rosy i jego nagły atak choroby wywołany traumatycznymi wspomnieniami związanymi z wojną, odważna scena miłosna kochanków (fragmenty pajęczyny falujące na wietrze, oznaczające splecione ciała kochanków w miłosnym uścisku - genialne), maż Rosy wyobrażający sobie na plaży w jaki sposób żona go zdradza, wydobywanie ładunku broni podczas sztormu. W tych scenach od razu widać cały geniusz reżyserski Leana.

A zatem co zawiodło? Może ambicje Leana, który zamierzał stworzyć wielkie arcydzieło? Może aż za bardzo się starał? Długi czas trwania nie jest w tym przypadku błędem, ale da się zauważyć, że w niektórych miejscach ta opowieść powinna zawierać ciekawsze zdarzenia na ekranie. Na szczęście jest to film o ważnych tematach, osadzony w polityczno-historycznych realiach. Diagnoza jaką Lean stawia na końcu jest słuszna: ostracyzm społeczny jest bolesny, zwłaszcza wówczas, gdy jest niesprawiedliwy. Solucja? Zostawienie wszystkiego za sobą i trudna próba zbudowania wszystkiego raz jeszcze od nowa w zupełnie innym miejscu.

Role. Co tu dużo gadać, u Leana zawsze było wielkie aktorstwo (Guinness w "Moście na rzece Kwai", O'Toole w "Lawrensie z Arabii", Steiger w "Doktorze Żywago", Judy Davis w "Podróży do Indii"). Nie inaczej jest w przypadku "Córki Ryana". Pozytywnie zaskakuje Robert Mitchum, obsadzony w roli spokojnego nauczyciela, a jakby tego było mało, zostają mu przyprawione rogi. Barry Foster, pamiętny "Krawaciarz" z "Szału" Hitchcocka", tutaj występuje w roli charyzmatycznego lidera bojowników o niepodległość Irlandii i jest bardzo wiarygodny. Najciekawszą postacią i chyba najsensowniejszą jest ksiądz, rewelacyjnie zagrany przez Trevora Howarda. Kochanek, major - widać, że Lean szukał do tej roli przystojniaka. I znalazł. Nie jest to wielka rola, ale na całkiem niezłym poziomie. Dobrze zagrane zamknięcie się tej postaci na świat. Sarah Miles jako Rosy nie tylko ma piękną buzię i ładne oczy - ma coś jeszcze, coś czego nie ma większość dzisiejszych ślicznych "aktorek". Mowa o dużym talencie.

"Córka Ryana" na poziomie reżyserii, to prawdziwa uczta dla wytrawnego widza. Fabuła także układa się w intrygującą całość. Dłużyzny widoczne, ale na szczęście idzie wytrzymać. Lean miał swój własny i wyjątkowy styl. To widać w "Córce Ryana", być może najpełniej z jego wszystkich filmów.

ocenił(a) film na 8
La_Pier

Bardzo fajnie wszystko opisałeś, ale jestem ciekawy jaką ocenę wystawiłeś. :)

grupio

Na pewno nie jest to ocena najwyższa z możliwych :) Dałem 7/10. Zastanawiałem się nad przyznaniem ośmiu gwiazdek, jednak ostatecznie doszedłem do wniosku, że Lean mógł niektóre sceny wyciąć, aby fabuła stała się bardziej zwarta i płynna. Ale tak jak napisałem, reżyseria Leana w tym filmie jest niesamowita :) Natomiast scenariusz powinien być lepszy.

ocenił(a) film na 7
La_Pier

Wspomnieć jeszcze należy o oscarowej roli Johna Millsa. Zagrał tak jakby naprawdę był upośledzony. Większość scen z nim miała charakter komediowy co dodało urozmaicenia do nudnej momentami fabuły filmu.

ocenił(a) film na 8
La_Pier

Rzeczywiście świetny film, który - mimo upływu czasu - niewiele się zestarzał. Może poza postacią katolickiego księdza, który w tak pozytywny sposób nie mógłby dziś zostać pokazany w kinie z uwagi na polityczne słuszniactwo. Ale np. scena erotyczna wydaje się b. śmiała, jak na rok 1970. Zaskakuje operowanie scenami plenerowymi, które nie było chyba tak powszechne w tym czasie. Antyangielskie i patriotyczne nastroje na irlandzkiej prowincji pokazano, jakby to był film irlandzki a nie brytyjski. Plus, rzeczywiście, świetne aktorstwo. Bardzo nowoczesne jest także operowanie obrazem a nie dialogami, których w filmie jest niewiele. Taki mało teatralny sposób narracji filmowej przypominający np. "Bullita". Mimo, że to ponad trzy godziny - gorąco polecam ten film!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones