raz na lądzie, raz pod wodą. Trzeba przyznać, że jest to dość specyficzny obraz filmowy. Jedni będą zachwyceni, drudzy będą kląć w niebo głosy. Z butów nie wyrywa, ale też nie ma tragedii. Musical, w połączeniu z syrenimi zombiakami w tle, może dziwić i budzić zdezorientowanie. Nie ma prostej fabuły, bo kwestie fabularne poprzecinane są kwestiami musicalowymi, dlatego też gdyby wyciąć musicalowe śpiewanie i skupić się tylko na fabule, jeden pieron wie, co by z tego wyszło. Na nosa czuję, że gdyby nie te wstawki musicalowe z filmu wyszłaby totalna klapa. Całość nawet całkiem nieźle się prezentuje i z zainteresowaniem się ogląda. Podział po projekcji na obóz widzów lubiących ten film i obóz widzów totalnie na nie. Warto obejrzeć i się przekonać.