"Cała ona" to jeden z moich ulubionych filmów. Ogladałam juz go i baaardzo mi sie spodobał (aktorzy :) itd) Jednym słowem super ale... jedna scena wogóle tam nie pasuje. Chodzi o tą kiedy naucztcielka (?) Laney przychodzi ni stąd ni z owąd na bal i mówi jej że obraz matki Laney jest super itd. widz w pierwszym odruchu stwierdzi że to wszystko sie Laney śnije i zaraz sie obudzi i bedzie koniec filmu. Tak oczywiście nie jest, uważam że ta kobieta w TYM momencie tam wogóle nie pasuje!! A Wam co sie nie spodobało??