I nic po za tym. Ciągle to samo. On spotyka ją, one jego, coś się dzieje, są ze sobą, nie są i oczywiście na koniec piękny happy end. Fredie ciągle gra podobne postacie, reżyserzy nie dają mu szans zagrania innych ról, w których na pewno by się sprawdził!!! Jedyna scena jaka przykuła moja uwagę ( i jak czytam, nie tylko moją) to scena tańca. Lubię takie popisy i ten też mi się bardzo podobał, ale jedna scena na cały film to nie wszystko. Ale ponieważ mam słabośc do Frediego film oglądałam już kilka razy :-)