Po seansie aż chce się trafić na oddział psychiatryczny, chociaż na kilka dni. Nowi znajomi, ciekawe doświadczenia,
ładna dziewczyna, miła atmosfera. Normalnie same plusy. Szkoda, tylko że ten obraz nijak ma się do rzeczywistości.
Film polecam osobom, które są w złym nastoju i szukają jakieś pozytywnej produkcji. "Całkiem zabawna historia" jest
swego rodzaju pocieszeniem dla zdołowanych jednostek. Mówiącą: " Nie łam się, przetrwasz!" Dla mnie jednak film jest zbyt przesłodzony.
Wydaję mi się ,że taki był zamiar twórców, jednak do mnie to nie trafia.
Ale jednak fajnie obejrzeć film, gdzie większość osób czuła się choć raz w życiu zdołowana, choćby maluch ze złą oceną lub dorosły z gorszym dniem lub kłótnią z bliskim. Widzimy, że to nie koniec świata. Niektórzy właśnie tak się zamęczają takimi duperelami, że kończą samobójstwem lub ciężką depresją.
Dodatkowo końcówka, z muzyką egipską - podniosła o jeden moją decyzję na opinię o filmie. Taki mały przypominacz, żebyśmy w życiu pomagali bliźniemu. Że dobre uczynki są wspaniałe. Ze wzruszenia aż się popłakałam i postanowiłam też coś w zyciu zmienić - szczególnie podejście do niektórych spraw.