Ogląda się jak nierealistyczną komedie romantyczną - a prawdą, prawdziwą walką z depresją, z życiem jest Bobby a także ten Egipcjanin czy inni pacjenci.
Bobby ucieka tylnymi drzwiami na koniec po cichu, tak jakby pokazywał, że nie akceptuje tej iluzji ukazanej w filmie, i tak jakby mówił, że tak naprawde nie jest lekko i przyjemnie wychodzić z depresji i z psychicznego doła, że na to trzeba siły dużo, dużo energii i prób by powrócić do życa
Takie są moje mieszane uczucia i odczucia po obejrzeniu tego flmu.
Co jeszcze, niezbyt podobała mi się gra aktorska głównego bohatera Crega - coś mu brakuje, takie prawdziwego wewnętrzego Ja, tej postaci, On poprostu recytuje na tych wizytach u doktorki, sztuczne to takie troche
W każdym bądź razie polecam, warto obejrzeć
a dla mnie to dobrze zagrał,recytował jak człowiek z depresją,wiesz jakby znowu zaczął się zanadto ekscytować i wgl. to by mogło wyjść sztucznie,ale film mi się podobał,taki o czymś innym
"Bobby ucieka tylnymi drzwiami na koniec po cichu" yyy gdzie ta scena jest w filmie? Chyba że w przenośni.
W rozumowaniu ixxerta.Bobby boi sie o swe dalsze samodzielne zycie i nie sie z czego cieszyc.I tak duzo pomogl wspolpacjentom.
Zgadzam się. Nie poleciłbym tego filmu nikomu, kto rzeczywiście ma jakikolwiek problem. Prawdziwe życie spotyka tu tylko bohaterów drugiego planu, natomiast sam Craig ma kochającą i wyrozumiałą rodzinę, przyjaciół i urojoną depresję, z której wychodzi w ciągu tygodnia, w międzyczasie odkrywając w sobie talent, znajdując rozwiązanie wszystkich problemów i bez wysiłku zdobywając dziewczynę z jaką w prawdziwym świecie większość takich jak on nigdy nie będzie miało nic wspólnego, a druga na nim siedziała.
popieram. film cieply lekki przyjemny i zarazem naiwny. moze podciagnac na duchu osoby z problemami pokroju głownego bohatera a nie ludzi z ciezkimi problemami zycia i smierci. niemniej film oceniam jako dobry i wart polecenia.pzdr
Craig nie wyleczyl sie jeszcze a jego powod szybkiego zakonczenia terapii zwiazany jest ze szkola i zaspokojeniu aspiracji ojca.Przyjaciol w szkole te nie mial.Teraz po wyjsciu czeka na niego zrealizownie swych planow.
Rozważania realistyczny-nierealistyczny w odniesieniu do jakiegokolwiek filmu wydają mi się co najmniej podejrzane: każdy film jest nierealistyczny, jest kłamstwem, to przecież istota filmów!. Jeśli chodzi o oglądanie filmów, to wolę taki film czy np "Amelię" czy np. "Rusałkę", czy np. :"I am cyborg but that;s ok", niż jakikolwiek film aspirujący do "realistycznego" pokazania depresji czy innych schorzeń psychicznych - wymienione przeze mnie filmy jak i ten omawiany tutaj świadomie ściemniają, ale robią to bardzo zgrabnie. Dodatkowo są śmieszne;D
Czy ja wiem... Raczej podzielam zdanie CH3HgCH3, jak dla mnie film był po prostu cienki.
Dokładnie, jakby scenarzysta i rezyser sami byli na podobnych lekach antydepresyjnych. I od połowy filmu jest już optymistyczny, nie realny haj.
To że Ty masz przeje*ane życie, to nie znaczy, że każdy tak ma. Pozdrowienia z tej lepszej strony życia.