Każdy muzyk odbiera dźwięki w pogłębiony sposób, ale wokalistka, performerka i kompozytorka Laurie Amat traktuje otaczające nas odgłosy z wyjątkowym namaszczeniem. Jej pasja zaprowadziła ją aż do… sal koncertowych w III Rzeszy. Odkryła, że to naziści ustawili powszechnie obowiązujący dziś poziom strojenia na 440 Hz – ponoć przy takiejKażdy muzyk odbiera dźwięki w pogłębiony sposób, ale wokalistka, performerka i kompozytorka Laurie Amat traktuje otaczające nas odgłosy z wyjątkowym namaszczeniem. Jej pasja zaprowadziła ją aż do… sal koncertowych w III Rzeszy. Odkryła, że to naziści ustawili powszechnie obowiązujący dziś poziom strojenia na 440 Hz – ponoć przy takiej częstotliwości odbiorcy odczuwają niepokój, robią się agresywni i łatwiej nimi manipulować. W filmie Gunnara Halla Jensena poznajemy też perkusistkę, która pomimo utraty słuchu gra na ukochanym instrumencie. Odwiedzamy naukowca rozpisującego dźwięki na matematyczne wzory – według niego muzyka to przede wszystkim nauka, a nie sztuka. Przekraczamy próg szpitala, gdzie projektantka dźwięku zwraca uwagę na to, jak istotne jest dbanie o higienę słuchową pacjentów. Niestety jej zalecenia są nagminnie ignorowane.
Ale ja jako laik jestem już tam, gdzie film dotrze dopiero za godzinę z tą 432-ójką. Poza tym mamy tu garść banałów (Nie wiem jakie trzeba mieć smutne życie żeby uważać dźwięk podania piłki za idealny do usłyszenia przed śmiercią)