Życiowe wcielenie Roya Sheidera, świetny film muzyczny, i genialna przypowieść o Artyście i całym (tym) Show-Biznesie. Super Kino!
Roy Sheider w doskonałej formie. Być może to jego najważniejsza rola, ale jest też rewelacyjny w "Od siedmiu wzwyż", "Francuski łącznik", "Klute" (rola drugoplanowa) i nie zapominajmy o serii "Szczęki" :) Po "Zaklinaczu deszczu" (1997) na chwilę obecną nie miałem okazji obejrzeć filmów z udziałem tego aktora. Film bez wątpienia bardzo bobry. Świetna narracja i doskonały scenariusz.