to jest bardzo zly film. przedstawiono tu historie chorej dziewczynki zupelnie pomijajac prawde. historia tu opowiedziana ma tyle wspolnego z prawda co artykuly w "Fakcie". Ani rezyser ani scenarzysta nie rozmawiali z rodzina dziewczynki. rodzina domaga sie od rezysera usuniecia ich nazwiska z czolowki i zakonczenia filmu. nie polecam.
A może prawda za bardzo w oczy kole? Rodzina została przedstawiona jako banda zaślepionych i ograniczonych matołów, nic dziwnego, że nie chcą aby ich nazwisko się tam pojawiało.
Sekta to mało powiedziane.Opus dei wykorzystuje ludzi i jeszcze niszczy im życie.
O pracy za talerz zupy nie wspomne.
A ile znasz osób, którym Opus Dei zniszczył życie? Bo chyba nie jest tak, że bezmyślnie powtarzasz farmazony?
Odsyłam do prawdziwego życiorysu Aleksji http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=dz&dat=20070406&id=dz68.txt
Publikacje tej gazetki z reguły są stronnicze i beznadziejnie zaślepiające. ;) na Racjonaliście był kiedyś dobry artykuł na jej temat ale nie mogę znaleźć.
Tak czy siak scyzoryk w kieszeni się otwiera, ciężko było mi dotrwać do końca filmu ze względu na zachowanie matki tej chorej dziewczynki, i na pewno nie obejrzę go znowu.
A ja niedoczytałam jeszcze do końca biografii prawdziwej Camino (znaczy Aleksji ), ale mam nadzieję, że dane jej było mieć taką prawdziwą mamę, nie takiego fanatycznego babsztyla jak w filmie. No przecież scena kiedy kwiaty przyniesione dla Camino przez ojca , finalnie wylądowały pod figurką w kaplicy szpitalnej... zmiażdżyła mnie ...