Camp Rock 2: Wielki finał

Camp Rock 2: The Final Jam
2010
5,6 24 tys. ocen
5,6 10 1 24174
3,6 5 krytyków
Camp Rock 2: Wielki finał
powrót do forum filmu Camp Rock 2: Wielki finał

Zanim zacznę przypominam, że to tylko i wyłącznie moje zdanie.
Nikogo chyba nie obrażę twierdząc, że filmy Disneya nie są "specjalnie inteligentne". Mimo to zawsze były przyjemne. Camp Rock miał masę fanów, dwójka za pewne też będzie miała masę, ale już straciła jedną fankę, mianowicie mnie.
Po pierwsze muzyka: nie była zła, ale nie była tez dobra, może to dlatego, że chwilowo nie przepadam za popem. Wydawało mi się, że widz, który ogląda ten film ma stać po stronie dobra, czyli w tym wypadku Camp Rock. Przepraszam, ale nie miałam żadnych powodów by stać po ich stronie. Temat był bardzo oklepany i przewidywalny, a Camp Star miało dużo leprze piosenki i wokal. (nie mam nic do Demi Lovato ani Jonasów, chociaż za żadnym z nich nie przepadam, to głosy mają dobre, ale przez słabe piosenki ich wokale nie były prze ze mnie specjalnie zauważane). Po drugie: aktorstwo. Dobra nie spodziewałam się jakiś oscarowych ról, więc gra mi nie przeszkadzała, za to nie tyle Demi, a jej bohaterka Mitchie Torres, była wkurzająca aż do bólu. W pierwszej części była bardzo naturalna, wyglądała jak przeciętna, nieśmiała dziewczyna, a w dwójce nagle wszystko się zmienia. Od pierwszej sceny nowa fryzura, która sprawia wrażenia jakby należała do nie udanej lalki Barbie. Ale to z pewnością nie tylko wina fryzury, Mitchie nie sprawia wrażenia takiej miłej w przeciwieństwie do jedynki, wydaje się być wręcz arogancka, co chyba nie powinno być główną cechą naszej bohaterki. Dodatkowo zmieniła styl ubiory, nie będę przeczyć, że w tych krótkich sukieneczkach i obcasach nie jest jej do twarzy, ale chyba nie tak zapamiętaliśmy naszą Mitchie? Do Jonasów się nie czepiam, Shane jest rzeczywiście milszy i stara się być fajny, chyba za fajny, ale nie ważne nie będę szukać problemu tam gdzie go nie ma.
Wkurzała mnie również Tess Tyler, która również zmieniała styl ubioru i jest tak samo "za miła". To tyle na temat aktorów. Ta część jest zdecydowanie gorsza od jedynki, ale no cóż to tak jak ze wszystkimi filmami, zawsze pierwsza część jest najlepsza. I to chyba tyle. W sumie nie żałuję, że obejrzałam, ale z czystym sumieniem raczej polecić tego filmu... nie mogę.
4/10