Camp Rock 2: Wielki finał

Camp Rock 2: The Final Jam
2010
5,6 24 tys. ocen
5,6 10 1 24174
3,6 5 krytyków
Camp Rock 2: Wielki finał
powrót do forum filmu Camp Rock 2: Wielki finał

Pozytywnie!

ocenił(a) film na 8

Aż miło mnie ten film zaskoczył. Na prawdę z czystym sercem mogę powiedzieć, że oglądałem musical Disney'a i nie czuć się człowiekiem nienormalnym. Camp Rock 1 miał już wpływ Europejskiej mentalności Braci Jonas - oni raczej nie pozwolili by lał się z tego filmu róż jak z Joli Rutowicz czy Paris Hilton. W drugiej części też nie popuścili gardy - nie pozwolili z tego zrobić słitaśnego mjuzikalu. Albo po prostu reżyserzy są normalni jak na Europejskie standardy...Co rzuca się na plus? Na pewno panna Lovato na którą inaczej patrzę odkąd zobaczyłem jak gra w "Chirurgach" . Teraz zamiast szukać jakiejkolwiek wpadki w jej aktorstwie próbowałem dostrzec momenty w których mogła się pokazać z lepszej strony. Na szczęście nie jest to - jak wspomniałem - zaróżowiały, przesłodzony, pluszowy kicz, więc Demi nie musiała odwalać min jak wiele innych "gfiastek" w swoim "aktorstwie".
Kolejną cechą jest wybranka niejakiego Nate'a. Nie wiem czy ta Panna ma naturalne usta czy nie, ale gdy tylko pojawiała się na ekranie miałem ochotę wyć jak wilki w kreskówkach ;] Ponęęęęna laska!
No i piosenki, które nadal nie są rockiem, ale wciąż trzymają ten XXI wieczny poziom - w sensie gdybym usłyszał piosenkę "Fire" na RMF MAXX nawet bym nie pomyślał, że pochodzi ona z Disney'owskiego musicalu.
Ale dość cukru - filmu się nie czuje. Te półtorej godziny zleciało mi tak szybko. W ogóle fabuła jest taka nieostra, niewyraźna. Mitchi przybywa, spotykają inny obóz, wyzywają go, przegrywają i ... To wszystko? No dobra.
No i przysnąłem - o ile można to nazwać pryśnięciem. Raczej oglądałem z zamkniętymi oczami jakieś 10 minut filmu. ALE! To nie jego wina. Nawet gdybym oglądał najciekawszą produkcję na świecie i tak bym lekko latał między jawą a snem. Około 15:00 mam ochotę na drzemkę, a oglądanie filmu na kanapie pod ciepłym kocem na pewno nie jest pomocą w utrzymaniu świadomości.Tak więc sumując - niewątpliwie najlepszy musical Disney'a. U mnie ma na czysto siódemkę. Albo nie. Ósemkę! ( na złość hejterom )

ocenił(a) film na 8
arturkepka41

Jeszcze nie wspomniałem o pewnej "nauce" płynącej z tego filmu. Choć sam chyba jest dziełem komercyjnym, to pokazuje, że by się wybić trzeba mieć kasę. Camp Star nie wygrał dlatego, że wysłał esemesy do ludzi na świecie - oni mieli lepsze zaplecze artystyczne. Ich piosenka była znacznie lepsza, bardziej dopracowana, profesjonalna i w ogóle. A Camp Rock zaśpiewał coś w rodzaju ballady - a co woli XXI-wieczny homo-sapiens? Oczywiście rytmy techno/disco i widowisko.