Nie taki zły,końcówka z S.L.Jacksonem podobała mi się najbardziej.No i Weaving jako czarny charakter.Poza tym w tym filmie sprawdza się jedna stara zasada-jak se nie wyrobisz bicepsa,to żadna kobieta nie będzie tobą zainteresowana ;)
Weaving spoko, ale mogli wymyślić mu lepsze imię i nazwisko, niż John Smith przetłumaczone na niemiecki - Matrix się kłania jak nic.