... ale został on zmarnowany. Wszystko zapowiadało się tak fajnie, ciekawe od samego początku. Mimo, iż ci wszyscy superbohaterowie są tacy oklepani to jednak cos ciągneło do tego filmu... i było super, do momentu, kiedy te pierdoły się nie zaczęły... w tak starych czasach i taka technologia? No dobrze.. to ta moc... ale tych sztucznych zwrotów akcji było ZBYT WIELE.
Daje miedzy 5.. mimo wszystko ciekawilo mnie jak się to skonczy.
Po tutule 'starcie pierwsze' stwierdzam iz bedzie kontynuacja.. oby nie zrobili z tego takiej chały jak to.
Zgadam się w 100%, zmarnowany wielki potencjał, na początku sobie myślałem "to będzie coś" ale czym głębiej w film tym coraz gorzej, niestety. Przekoloryzowany, zbyt bajkowo wszystko przedstawione :x
ps: będzie kontynuacja. przecież Ci wszyscy super bohaterowie mają się spotkać w "avangers" czy jakoś tak :x
racja, właśnie wyłączyłem bo zaczął mnie wkurzać ... chciałem zobaczyć co inni piszą i widzę po kolegach wyżej że też liczyli na nieco więcej ... jakbym czytał komiks to może inaczej bym do tego podchodził, sam nie wiem ... ale film jako taki nie podoba mi się
Ja wytrwałam do końca i dziwi mnie tak niska ocena. Mi film przypadł do gustu a ta technologia? Przecież wynalazki wymyślał sam Stark czyli ojciec Iron Mena, więc nie wiem czemu was to dziwi. Moim zdaniem Kapitan był lepszy niż Thor.
P.S. Właśnie ciekawa jestem jak połączą bohaterów i co z tego wyjdzie. Mam nadzieje, że nie kaszana.
Jesli mnie pamiec nie zawodzi, to papa Stark, podczas przegladania tej jednoosobowej lodzi podwodnej, sam powiedzial iz Niemcy sa lata do przodu w technologi.
No i byli, bo wszystko co dla wojska było tajne. I było dużo projektów, które nie ujrzały światła dziennego. Nie zapominajmy też, że to jednak jest sci-fi, więc tam wszystko jest możliwe :P
Ta rozwinięta technologia to był IMO integralny element filmu idealnie nawiązujący do nazistowskich fascynacji okultyzmem, ideą nadludzi i wieloma legendami na temat ich nieziemskich technologii z latającym talerzem Haunebu na czele.
To co IMO zmarnowało film, to próba podporządkowania go nadchodzącemu "the Avengers". Bez arktycznego wstępu, bez Nicka Fury i z dłuższym, bardziej charakternym pojedynkiem Kapitana z Czachą film byłby idealny.
No i zabrakło jeszcze jednej postaci - Wolverine'a, który współpracował z Kapitanem podczas II WŚ (w komiksach). Mógł sie pojawic chociażby epizodycznie, pomagając Kapitanowi podczas walki.
Ja bym pozostawał sceptyczny wobec kolejnego herosa w filmie - kapitan to "kapitan", a nie "kapitan i przyjaciele". ;)
Faktycznie, film im dalej, tym gorzej... niezły początek, a potem średnio się to wszystko rozwija... nie krytykuję jednak zbyt mocno, takie złe to też w końcu nie jest. A ekranizacji komiksów wcale nie mamy tak dużo, więc jak na razie, z każdym staram się zapoznać i nie wybrzydzam zbyt mocno.