w dodatku fabuła nie tszyma się kupy. Innymi słowy kunszt, kunszt i arcydzieło w jednym. To nie jest zwykła papka dla półinteligentnych amerykańskich hamburgerów lecz całkiem pożywna pełna protein i mikroelementów karma dla skonczonych debilóf. Brak słów opisujących wardkość akcji i speszial effects, aż pikseloza na pół ekranu sie robiła na mojim 16 rdzeniowym cacuszku, nie mówiąc o dziwnych cieniach i skaczacym ekranie, Transformery się chowają. Zawiazanie fabuły oraz wielo-wond-kowość niczym u Ricziego (Były monsz Szakiry jak kto nie wie).
Ale mniejsza o to, ostatnio byłem w biedronce i chciałem zrobić zakupy i nie mogłem bo przyjmują tylko gotówkę ;/