Bez rewelacji. Oglądałem lepsze adaptacje komiksów, a tutaj scenariusz nie był jakiś
wybitny. W niektórych momentach akcja się wlokła, a w innych za bardzo przyspieszała. I ten
Kapitan... Spodziewałem się ciekawych scen akcji, a dostałem tego dość mało i raczej
sztucznie. Jak dla mnie mógłby więcej biegać, strzelać i wykazywać się inteligentną taktyką, i
żeby to przypominało chociaż tę II Wojnę Światową. Wątek miłosny niby jest, ale biedny, jak
"mysz pod miotłą". Do tego największy wróg Kapitana - Red Skull za bardzo się nie wykazał,
straszny też nie był. Zmarnowany potencjał, było to dać Nolanowi.