Spodziewałem się czegoś dużo lepszego. Film zapowiadał się ciekawie, lecz z każdą minutą stawał się coraz nudniejszy i bardziej przewidywalny. Nie dało się go długo oglądać. Ledwie zmęczyłem końcówkę. Nie polecam.
Niestety po obejrzeniu mam dokladnie takie samo odczucie. Ale mimo wszystko licze na to, ze koncowka CA zapowiadajaca Avengers bedzie odzwierciedlala faktyczny poziom tego nowego filmu.
Zdecydowanie słabizna, tak beznadziejnego filmu nie widzialem od dawna. Nie ściągać, nie kupować, nie oglądać!! Moja rada :)
Czy może w świecie komiksowej tandety przeniesionej na duży ekran być coś gorszego niż Iron Man i Batman Forever?
Może...
Witajcie w świecie najbardziej kiczowatego z marvelowskich bohaterów!
W tym filmie panują nuda, sztampa i kiła, Tommy Lee Jones hańbi swe nazwisko występując tutaj.
Tym razem Kapitan wraca...na tarczy.
A ja się nie zgadzam. :) Wiadomo, że to po prostu jeszcze jeden film przygotowany z myślą o "The Avengers", którego premiera w przyszłym roku, żebyśmy poznali historię jeszcze jednego z członków tej grupki. Mieliśmy już takie dziełka, jak "Iron Man" (kaszana), "The Incredible Hulk" (kaszana), "Thor" (słabizna), wreszcie - to. Był nawet jeszcze wcześniej "Hulk" (dobry o dziwo, aż chyba za dobry, bo ocena na Filmwebie mizerna), a potem "Iron Man 2" (którego nie oglądałem, bo nie spodziewałem się zobaczyć niczego dobrego po fatalnej pierwszej części), wreszcie przyszła pora na Kapitana Amerykę. No i film jest niezły. :) Może dlatego mi się podobał, że główny bohater nie ma ani super mocy (jak Thor), ani super zbroi (jak Iron Man) - choć OK, jest tarcza i jakieś udziwnienia w jego motocyklu etc., ale to jednak nie to samo - ot, atrakcyjny mięśniak, który jest po prostu bardziej wytrzymały i fizycznie zdolny do bardziej zaskakujących rzeczy od zwykłego człowieka. Fabuła może i niczym nie zaskakuje, ale nie wiem, czym mogłaby zaskoczyć fabuła adaptacji komiksu Marvela! :) Za to jest poprowadzona zgrabnie, ze szczyptą humoru, uroczym bohaterem, uroczą bohaterką, świetnymi efektami specjalnymi i dobrym tempem (nie za szybkim, nie za wolnym - takim "w sam raz"). Na dokładkę kostium II wojny światowej dobrze temu filmowi robi - zawsze to jakaś odskocznia od wszystkich stricte współczesnych adaptacji komiksu. Jestem zadziwiony, bo poza w/w "Hulkiem", "Spider-Manem" (tylko pierwszą częścią) i pierwszymi dwoma częściami "X-Menów" (ale już żadną z późniejszych trzech) żaden film wg Marvela mi się do tej pory nie podobał. ;) Może jednak pójdę do kina na "The Avengers"... :D