Film jest wykonany nieźle, ale autorzy zrąbali sprawę pod innym względem. Jak się robi cykl
związanych ze sobą filmów, to muszą one mieć taki sam tzw. świat przedstawiony. Captain
America kompletnie nie zgadza się z fabułą pozostałych marveloskich filmów. Jeden z
najlepszych inżynierów i naukowców na świecie, Howard Stark ma problem z jednym małym
wynalazkiem, podczas gdy Hydra nie wiadomo skąd i dlaczego posiada wypasiony i wywalony
w kosmos samolot z bombami masowego rażenia. Inny przykład: Hydra posiada wynalazki na
miarę produkcji Tony'ego Stark'a, a wszystko rozgrywa się 70 lat przed jego czasami.
Pomijając już fakt, że Amerykanie ze zwykłą bronią pokonali żołnierzy Hydry, którzy mieli
laserowe karabiny i że wojsko amerykańskie przez cały film miało wyrąbane na to, że Hydra ma
theserakt, a chyba to było największym problemem. Moim zdaniem autorzy bardziej skupili się
na tym, żeby stworzyć podłoże to postaci Kapitana Ameryki, aby swobodnie nagrać później
Avengers, niż na fabule i logice filmu.
Z jakim wynalazkiem Howard Stark ma problem? Hydra ma wypasiony sprzęt wiadomo skąd - dzięki kostce, która gwarantuje nieograniczony dostęp energii. Stark nie miałby najmniejszych problemów wykorzystać kostkę w ten sam sposób.
Co do walk jednostki Capa i wojsk Hydry - za mało nam niestety pokazano, ale najwyraźniej skupiali się na atakach z zaskoczenia na konkretne cele. Myślę, że przejęli też część broni Hydry.
Miałem na myśli konkretny moment filmu, była to końcówka kiedy wojsko amerykańskie naciera na Hydrę. Wyraźnie widać, że nie mieli wtedy broni opartej na theserakcie. Co do innych sytuacji, kiedy Amerykanie faktycznie mieli tą broń, nie mam pretensji.
Faktycznie theserakt (kostka) dostarcza nieograniczony zasób energii, ale energia to jedno, a wynalazek zasilany tą energią to drugie. Hydra musiała by spędzić miesiące, może nawet lata, żeby zbadać możliwości kostki, zbudować odpowiedni sprzęt, który będzie nią zasilany. Może trochę za bardzo się czepiam, ale to nie zmienia faktu, że film oglądało mi się kiepsko.
Dr zola byt genialnym konstruktorem - stąd wzięły się te wszystkie zabawki.
Jak dla mnie wszystko było dość sensowne - twój pierwszy post sugeruje, że niezbyt dokładnie oglądałeś ten film.
Inna sprawa, że we wszystkich tych produkcjach są jakieś przegięcia - to w końcu filmy o superbohaterach...
Dr Zola w CA zbudował broń opartą na theserakcie zaraz po tym jak go zdobył. TARCZA, mimo że posiadała kostkę dużo dłużej niż Hydra miała jedynie prototypy niektórych broni. Nie miałbym pretensji do CA, gdyby nie była to część całości, którą tworzą wszystkie filmy Marvela. Oglądając filmy Marvela staram się traktować go jako kolejną część serialu, a nie jako oddzielny film, bo taką pełni funkcję. CA niestety zaprzecza pod wieloma względami pozostałym filmom. Sytuacja z bronią Hydry była tylko przykładem.
oglądałem kilka dni temu CA - i Zola wyraźnie powiedział widząc kostkę, że ona może zasilić wszystkie jego wynalazki. Czyli wychodzi na to że wiele z nich miał przygotowane już wcześniej - brakowało mu tylko odpowiedniej energii a tą znalazł własnie w kostce
Po jej zyskaniu musiał jedynie zbudować maszynę do jej ujarzmienia.
Mnie bardziej nurtowało pytanie skąd w ogóle ten tesserakt wziął się w skandynawii. Jakoś nie kojarzę żeby to gdzieś wyjaśnili. Skoro wyraźnie było powiedziane, że to artefakt z Asgardu
Faktycznie, nie wyjaśniali tego. Możemy się domyślać, że został on tam umieszczony podczas wojny pomiędzy Asgardczykami, a Lodowymi Olbrzymami ( wątek z Thor'a ). Co do miejsca przebywania tesseraktu, nie dziwię się, że był właśnie w Skandynawii, ponieważ komiks Thor powstał na podstawie mitów skandynawskich.