Jestem po lekturze książki- jest nieco inna niż film. Ale piękna... pochłonęłam bardzo szybko. Lubię taki klimat w literaturze... Po przeczytaniu książki daję wyższą ocenę, ponieważ reżyser super uchwycił osobowość bohaterek, choć w książce Teresa więcej mówi. .. ;-)
Słyszałam opinie ,że tego typu filmy pamięta się około tygodnia . To co pozostaje to ładne "pocztówki".
.Muszę przyznać ,że w mojej głowie pozostała .scena finałowa , którą uważam za absolutny majstersztyk.
Dynamika i statyka. Ruch przemieszczających się czarnych pionów / mężczyźni w garniturach / para wychodząca z punktu
przecięcia prostych wykreślających przestrzeń sali i zatrzymany w czasie promień spojrzeń wszystko to w fantastycznej płynności rytmu.
I to napięcie....
/ Tego wcześniej trochę brakowało. /
Możesz napisać coś więcej -Jestem bardzo ciekawa klimatu książki .....
Książka zmienia przede wszystkim perspektywę (a raczej film zmienia ją w stosunku do książki i usiłuje, przy wszystkich zabiegach subiektywizacji, ją wypośrodkować) - choć narracja jest trzecioosobowa, towarzyszy nieustannie Therese, z Carol czyniąc raczej obiekt obserwacji, pożądania, a przez to w konsekwencji także idealizowania i demonizowania na różnych etapach ich znajomości. Ekranizacja to także kilka innych modyfikacji - np. Therese jako fotografka (versus Therese jako scenarzystka teatralna), co było akurat pomysłem wyśmienitym, bo pozwalało zastosować zabieg "zamykania" Carol w ramach zdjęć Thersese, a więc uchwycenia tych ulotnych momentów, które zastygały w fotografii, aby później - oglądane - uruchamiały falę wspomnień i na powrót ożywały. Napięcie jest w powieści dużo mniej wyczuwalne niż w filmie (narracja zwalnia dużo częściej, skupia się na szczegółach, przedmiotach, wędruje płynnie wraz z myślami Therese, ale pokazuje też te momenty, w których rozmowy bohaterek zamierały, urywały się w martwym punkcie, momenty irytacji Therese, których w filmie nie było), ale może to sprawa dyskusyjna, bo każdy odbiera to inaczej. W każdym razie ekranizacja - mimo wspomnianych przeze mnie zmian - jest zaskakująco i w sposób godny podziwu wierna. Warto ją przeczytać. W Polsce chyba nikt nie wznowił wydania przy okazji filmu (a szkoda, bo jak zwykle nie lubię filmowych okładek, tak taką z Cate i Rooney chętnie bym kupiła, widziałam takie np. w Czechach), swój egzemplarz znalazłam na allegro ponad 2 lata temu (gdy dowiedziałam się, że kręcą film), był dość stary, z serii Biblioteka Diogenesa wydawnictwa Kantor Wydawniczy SAWW, kosztował wtedy grosze. Dziś widzę, że trudno gdziekolwiek ją nabyć.
Obawiam się, że dorwanie książki w Polsce graniczy w tej chwili z cudem - na allegro nie ma już polskiego tłumaczenia (swoje znalazłam tam ponad 2 lata temu, wówczas kosztowało jakieś śmieszne pieniądze, film zrobił swoje i wszystko znalazło nabywców), jedno jest jeszcze na e-bayu, ale licytacja rozpoczyna się od 199 zł. Trzeba szukać w antykwariatach, mam nadzieję, że się uda. :)
Mogłabyś mi podesłać pdf na maila? stayingstrong@wp.pl
Nigdzie nie mogę znaleźć, a chęć przeczytania stała się dla mnie obsesją...