Całkiem miły film w klimacie Allena, ale polskie tłumaczenie to totalna porażka! Jeśli ktoś w kinie
czytał napisy zamiast rozumieć ze słuchu to po pierwsze napisy były źle przetłumaczone (np. "wygiał
się w kształcie paragrafu (?!) zamiast "znaku zapytania". Po drugie już, zwyczajem polskich tłumaczy
przetłumaczono co drugie słowo z tego co mówią bohaterowie. Po trzecie - czy naprawdę trzeba na
raz wklejać całą kwestię którą môwi bohater? Zamiast pozwolić mu ją wypowiedzieć? Ogółem
dystrbutor robi co może żeby zepsuć film. (O dacie premiery już nie wspomnę).
Zgadzam się. Niestety nie znam angielskiego na tyle by zrezygnować zupełnie z napisów, ale nawet ja zauważyłam braki, przekłamania . A najbardziej denerwowały niewypowiedziane kwestie, które sie wyświetlały za wcześnie.
Jestem świeżo po seansie i zauważyłem dokładnie to samo. Chyba najbardziej rzuciło się w oczy tłumaczenie rozmowy żydowskiego strażnika z Allenem i jego końcówka.
dokładnie. a niektóre rzeczy był w polskiej wersji po prostu udziwniane (mimo że powiedziane wprost po angielsku). A fragement ze strap onem - jakaś porażka (coś z fuzją po polsku było).