Bredzisz...film jest wybitny.Pokazuje do jak silnej determinacji zdolny jest czlowiek.Nie chce mi sie wyjasniac i dyskutowac nad twoim komentarzem, poniewaz do tego filmu trzeba dorosnac. Bardzo wiele jest ludzi, ktorzy z pewnoscia osobiscie poradzili by sobie lepiej na bezludnej wyspie, badz chociaz scenariusz napisany przez nich bylby o wiele ciekawszy.Ja uwazam,ze film ma wielki sens i nic w jego tresci nie jest az tak zagadkowe,zeby nad tym dyskutowac. Pozdrawiam wszystkich, ktorzy jeszcze nie potrafia zrozumiec zakonczenia filmu ;)

Zgadzam się z tobą w stu procentach. Myślę, że dostałabym zabójczego ataku śmiechu, gdyby Chuck miał się bawić z wężami.
A co do Kelly, to spójrzmy prawdzie w oczy. Długo za nim nie płakała, skoro zaledwie po czterech latach miała męża i już kilkuletnią córeczkę. Nie dziwię się, że Chuck wciąż miał nadzieję, skoro to nią żył na tej wyspie.