Zgodzę się że pachnie tutaj trochę teatrem
To co bardzo przykuło moją uwagę to takie nazbyt sztuczne budowanie atmosfery.
Kiedy widz zostaje już wprowadzony w ten lekki dreszczyk emocji że w końcu coś się dzieje, akcja zaczyna się rozwijać, to nagle coś ją przerywa i emocje opadają a wartość wydarzeń wraca do normy.
Przykład mamy scenę kiedy ten klawisz podający się za więźnia dowiaduję się o śmierci żony zabija naczelnika, powstaje złość i chaos sceny, a tutaj nagle ni z tego ni z owego widzimy go jak próbuję się wieszać.
A tak po za tym spodziewałem się czegoś znacznie lepszego, a tutaj w zamian dostałem film z marnymi intrygami okraszony dramatyzmem. Gra aktorska pozostawia wiele do życzenia, chyba najbardziej podobała mi się rola "matki".
Można obejrzeć ale bez nastawiania się na rewelacje.