To jest słowo, które idealnie oddaje charakter tego filmu. Irracjonalny był w każdym aspekcie, od dialogów, poprzez wydarzenia, a na zachowaniach bohaterów kończąc. Uśmiech politowania regularnie pojawiał się na mojej twarzy podczas seansu. Rozumiem, że są różne gusta, ale już opinii, że jest to najlepszy film, z akcją toczącą się w więzieniu nie zdzierżę. Skazanym na Shawshank nie mógł by nawet sznurówek wiązać. Przy dobrym kinie to nawet nie stało.
To jak taki jesteś "znafca" więziennych klimatów to wymień co dokładnie masz na myśli, jakie sceny czy też dialogi cię śmieszą. Ja nie byłem w więzieniu znam tylko z filmów. Jak byłeś to opowiadaj śmiało podziel się wrażeniami jakie panują podczas buntu.
ja mialam takie ogolne wrazenie podczas ogladania, ze cos tu nie gra. Byc moze chodzilo o to, ze Juan bedzie musial caly czas walczyc o swoja pozycje, byc poddawany probie, a tu wszystko latwo mu poszlo. Caly czas jakies zgrzyty. Zona, ktora niewiadomo po co poszla tam. Bunt przed wiezieniem. Od razu wysoka pozycja Juana nie tylko przed wiezniami, ale i przed wladza [a przeciez on mial byc tylko szeregowym kryminalista]. Cynk dla macochy od tamtych, ze Juan jest straznikiem, a to juz nie mialo zadnego znaczenia po tym jak zabil klawisza. Zgrzyt na zgrzycie. Szkoda, bo mogl byc swietny.
Aż tak zły nie był. Ale określenia irracjonalny, kreskówkowy lub po prostu głupi dobrze do niego pasują. Ocena jest nieadekwatna do jakości filmu.