Ta scena jak się dowiedziała o śmierci męża i zaczęła wrzeszczeć była maksymalnie sztuczna. Ogólnie film mi się podobał, i od Angeliny nie było wymagane zbyt wiele bo był to film bardziej dokumentalny niż dramat. W sumie nawet ciekawy, chociaż momentami nudny. Warto go moim zdaniem obejrzeć choćby po to żeby uzmysłowić sobie jak ciężka jest praca dziennikarza i jakie może nieść konsekwencje.
A dla mnie nie była sztuczna...Bardzo realistyczna...Płakałam. Naprawdę płakałam, a nie zdarza mi się to na filmach.
Ogólnie film mi się podobał, ciekawie ukazana historia, podziwiam tą kobietę była taka silna, nie poddawała się, po śmierci męża, wciąż potrafiła się uśmiechać... 9/10
Dziwi mnie, że tak wiele osób na forum uważa scenę rozpaczy graną przez Jolie za sztuczną. Moim zdaniem wyszła ona bardzo naturalnie. Nie kwilenie i zbliżenia na diamentowe łzy toczące się po wypudrowanych policzkach, tylko histeryczny krzyk rozpaczy, wręcz zwierzęcy. I żeby nie było - nie jestem jakąś fanatyczną fanką Jolie.
Mnie również to dziwi. To była jedna z najlepszych (o ile nie najlepsza) scena w całym filmie. Choć nie jesteś - jak napisałaś "fanatyczną fanką" Jolie ;)(w przeciwieństwie do mnie), to Cię popieram. Ta scena wyszła moim zdaniem bardzo naturalnie. Ona się wczuła w swoją rolę, zagrała to bardzo dobrze. Dało się wyczuć rozpacz i ogromny ból (gorycz) jaką bohaterka filmu czuła w tamtym momencie. To ważne. Dobrze mówisz - wypudrowane policzki, diamentowe łzy i zwyczajne kwilenie(takie jak zwykle oglądamy w tanich tandetnych filmach) po prostu nie pasowałyby do tej sytuacji.
Ja również przychylam się do wcześniejszych wypowiedzi. Scena była pełna emocji, naturalna, czułam jej rozpacz... tez się popłakałam
muszę zgodzić się z przedmówczyniami. dla mnie także ta scena nie była sztuczna, a wręcz przeciwnie - realistyczna, widać i czuć było tę rozpacz, nie wyjętą z hollywodzkich romansideł, ale prawdziwą i szczerą. kobiety, która walczyła i pragnęła przekazywać światu prawdę, narażając się na niebezpieczeństwo. w efekcie - straciła męża, ojca swojego jeszcze nienarodzonego dziecka. poruszyła mnie ta scena i uważam, że angelina zagrała ją bardzo dobrze ;)
Pewnie, że tak. Do teraz wilgotnieją mi oczy jak tylko przypomnę tę scenę. Moment, w którym dowiedziała się, że jej mąż nie żyjebył przejmujący i wzruszający, a samą sceną rozpaczy Angie udowodniła, że można zagrać to bardzo dobrze i naturalnie.
Odniosłam wrażenie, że w tej scenie Angelina wrzeszczac myslala o swojej matce...