...Nie będę się rozpisywał na temat historycznych walorów. To film akcji gdzie losy bohaterów tylko "przypadkiem" zdają się być wplątane w realia początku II w. n. e. Wydaje mi się, że 7/10 to i tak lekko wygórowana nota. Jest w tym filmie wiele schematów, które mnie trochę raziły w oczy: weteran, który jak wiadomo nie doczeka upragnionej "emerytury" w Italii; powrót do czarownicy, od "pierwszego wejrzenia" oczywisty; fakt, że przynajmniej jeden bohater musi przeżyć, choćby po to, by opowiedzieć nam tę historię; Ukazanie piktyjskich kobiet, jako wojowniczek, które znacznie przewyższają mężczyzn umiejętnościami i hartem ducha(jak dostają w twarz od legionisty, w zasadzie nie wywiera to na nich wielkiego wrażenia), może i ma jakieś podłoże w realiach, jednak w tym filmie jest tylko zabiegiem podkreślenia równości płci, tak jak zresztą wprowadzenie bohatera semickiego (był on wprawdzie kucharzem, ale jak wiemy został zaadoptowany do kompanii) i czarnoskórego. Są to czysto socjotechniczne praktyki, które oddziałują na widza podświadomie. Oczywiście, że zdarzali się Syryjczycy i Numidyjczycy w armii rzymskiej, jednak jeszcze nie w tym okresie, poza tym należeliby raczej do wojsk pomocniczych, a nie legionowych. Najsłabszą częścią filmu jest zakończenie, sztampowe, już od ostatniego ogniska.