nurtuje mnie zawsze jedno pytanie.
Po co tym wszystkim władcom (jest ich mnóstwo w historii ludzkości) potrzebne były wojny?
Siedzi sobie taki, żądny krwi gostek na tronie, wypowiada wojnę, a biedni ludzie giną.
Podbijanie nowych terenów przez zachłanność, przecież żaden z nich nie zabrał tego ze
sobą do grobu.
Przypomina mi się anegdota jak dwie pchły biły się o to, do której z nich należy pies.
Dla mnie film niezły, piękne krajobrazy, wiara w prawie niemożliwe, swoją drogą nie
potępiam "Piktów" bo bronili swojego kraju, ale centurion i jego towarzysze też mieli prawo
do życia, przecież nie byli tam z własnej woli. Ale wojna to wojna, nie ma miejsca na
sentymenty, zabij albo giń, co prawda ten film mija się z prawdą historyczną, ale co to ma do
rzeczy? Miejsca, ludzie, mieszanka ras, to tylko wzmaga problem i tragedię wojny, bo dotyczy
ona wszystkich nacji,
Nie mam pojęcia co twórcy filmu chcieli pokazać, ja tak to odbieram.
Polecam, film warty obejrzenia, ale z kolei odradzam malkontentom, nie oglądajcie, bo jest
się do czego przyczepić, oj jest.