PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=105961}

Chłopak o stalowych dłoniach

Il Ragazzo delle mani d'acciaio
1990
4,9 36  ocen
4,9 10 1 36
Chłopak o stalowych dłoniach
powrót do forum filmu Chłopak o stalowych dłoniach

Włoski rip-off "Karate Kid"? Brzmi jak świetna zabawa dla wytrwałych miłośników kina klasy D. I tymże istotnie jest... ;)

Kevin Foster to syn policjanta i "rozrywkowy" nastolatek. Tata aby przytemperować nieco charakter syna przenosi go do nowego miasta i nowej szkoły. Zostawia go jednocześnie pod opieką dawnego przyjaciela z policji, emerytowanego instruktora karate. Kevinowi wpada w oko szkolna piękność Kim co ściąga mu na głowę kłopoty w postaci Jeffa, okolicznego watażki i karateki.

Ot, fabuła jaka jest, każdy widzi. ;) Nie ma tu absolutnie nic odkrywczego. Ba, nawet grając na tak znanych schematach trudno było twórcom utrzymać tu jakiś narracyjny ciąg. Miłośnicy włoszczyzny z pewnością nie będą zaskoczeni poziomem absurdów jakie udało się nagromadzić w 90 minutach. Pomysły na rozwój wydarzeń sprawiają wrażenie wziętych z różnych bajek aż do kuriozalnego finału. Na szczęście to co obiektywnie jest wadą może też być zaletą. Co wyjątkowo często zdarza się Włochom... :D

Można śmiało zrywać boki przy tym filmie a powodów ku temu twórcy nie żałowali. Moje ulubione momenty to z pewnością trening. Training montage przypomina jakiś film komediowy, co ma na celu uderzanie głową w worek treningowy? Tego nie wie nikt. Niewiele "gorzej" wypada też ostateczny pojedynek (rozgrywający się notabene w szkole taekwondo...). Uświadczymy tam takich cudownych technik jak cios w kręgosłup na leżącym przeciwniku czy nagminne zadawanie ciosów w tył głowy... Ehh, trzeba to zobaczyć na własne oczy.

Będąc przy tym filmie nie sposób nie wspomnieć o tragicznym montażu, serio będziecie przecierać oczy ze zdumienia. Kulminacja następuje oczywiście w finałowym starciu. Nieco lepiej prezentuje się za to muzyka. Syntezatorowe granie wpada w ucho nawet jeśli nie zawsze pasuje do wydarzeń na ekranie.

Za kamerą tego dzieła stanął znany producent włoskich klasyków Fabrizio de Angelis. No cóż, produkcja wychodzi mu jednak zdecydowanie lepiej niż reżyseria. Przed kamerą jest niestety niewiele lepiej. Antonio Sabato Jr. to największy drewniak w tej produkcji. Ale na ekranie wygląda kozacko, podobnie jak Natalie Hendrix. Na drugim planie pojawia się za to niezawodny David Warbeck ale jest go niestety dość mało.

Czy warto zerknąć na "Karate Rock"? Jeśli jesteście fanami filmów tak złych, że aż dobrych to zdecydowanie tak. Jeśli na dodatek lubicie młodzieżowe kino sztuk walki w stylu lat 80tych to tym bardziej. Ja bawiłem się naprawdę dobrze, chociaż z pewnością z innych powodów niż te, na które liczyli twórcy. Film przekonał mnie do siebie na tyle, że chyba obejrzę wszystkie sześć części "Karate Warriors" od tego samego reżysera. :D Jak szaleć to szaleć.

PS. Polski tytuł (i przy okazji włoski), "Chłopak o stalowych dłoniach" to kwintesencja tego filmu. Nie mam bladego pojęcia co twórcy mieli na myśli... :D