Co tu dużo gadać - podobał mi się ten film. Uwielbiam nurzać się w klimacie lat 80-ych, a tutaj jest on wyjątkowo silnie zarysowany. Do tego akcja osadzona w słonecznym L.A. i młody Charlie Sheen w jednej z dwóch głównych ról. Sam temat też - mimo ze wcale nie-odkrywczy - przyciąga i został całkiem ciekawie wykorzystany. Dzięki tym wszystkim atutom można wybaczyć pewne realizatorskie wpadki i to że akcja w paru momentach jest silnie naciągana. Odpuścić mogli sobie jedynie finałową "sekwencję akcji", która mało pasuje do zastosowanej tu formuły kameralnego dramatu. Reszta jednak: ścieżka dźwiękowa, lokacje, ówczesna moda - palce lizać!