Każdy cent wydany na ten film byłby lepiej wydany, gdyby trafił do kieszeni bezdomnych. O których, rzekomo jest ten film. Tak naprawdę o Amerykaninach, którzy są DOBRZY już w wieku 8 lat. Patos i nuda. Ledwie wytrzymałam do końca.
Film bardzo niewiarygodny, źle zagrany a "akcja" rwie się już od początku. Szkoda każdej minuty spędzonej przed telewizorem.
10/10! Chłopak przedstawiony jest jako młody-stary, naprawiacz świata. Potwornie nadęty patos. Z rzeczy szokujących dowiedziałem się, że w USA nie istnieją jakiekolwiek więzi rodzinne, sąsiedzkie, koleżeńskie. Film, ani to całe chodzenie chłopaka, pewnie ani jednemu bezdomnemu żadnego pożytku nie przyniósł, ale parę osób nieźle przy tym zarobiło, a chłopiec z rodziną czuje się spełniony. Zawsze szokują mnie takie bezsensowne inicjatywy. Zamiast konkretnej pracy, wysiłku w kierunku rozwiązania problemu ( np. szukanie pracy dla bezdomnych, organizowanie warsztatów aby ludzi z bezdomności wyciągnąć, robienie czegokolwiek KONKRETNEGO) mamy nadętą akcję, wielkie słowa i jedno wielkie NIC.