Nie najgorszy film, choć spodziewałem się ciut więcej. Przede wszystkim lepiej poprowadzonej
fabuły, trzymającej w napięciu, scen po których, po których nie zasnę, czy coś w ten deseń. Też
bardziej przytłaczającej atmosfery, uczucia niepewności. Tu mamy trochę podobny klimat, ale
podobny robi w tym przypadku wielką różnicę. Scenariusz też jakiś zły nie jest, mamy sceny
dobrze ukazujące motyw postępowania Boba. Zresztą sama historia tez jakaś głupia nie jest.
Pokazuje, że przemoc rodzi przemoc. Człowiek z wyniszczoną psychiką objawiająca się
różnymi tragicznymi sytuacjami w dzieciństwie, które zmieniły go w ścierwo moralne. Plusem
na pewno jest rola Vincenta, ciągnie on ten film. Przekonujący w roli bezwzględnego zabójcy, z
nutką głębi. Rola Farrena dla mnie na minus. Wiem, że miał zagrać wiecznie przestraszonego
chłopca ze zdeformowaną psychą, ale no taka za bardzo p**** z niego wyszła, denerwowało
mnie to bardzo. Dziwi mnie, że policja nie zbadała tego terenu na którym stał ten dom, ale ten
wątek jakiś za bardzo istotny nie jest i w doopie go w sumie mam. No i scena z Angie xD
Liczyłem zdecydowanie na więcej, zdecydowanie. Ojciec pani reżyser już by wiedział jak zrobić
tę scenę hehe. Btw. ta aktorka bardzo ładna. Podobnym tematycznie i lepszym filmem jakby
kogoś interesowało jest Henry portret seryjnego mordercy.