Film według mnie w jakiś niezwykły, głęboki sposób odzwierciedlił nastrój twórczości i zarazem osobowości tych dwóch artystów. Był pięknie subtelny i delikatny. Było w nim dużo ciszy, co mi się podobało. Może tylko niepotrzebnie był skupiony jedynie na jednym balecie kompozytora, ale to uwaga kogoś kto zna twórczość Strawińskiego, dla nieobeznanego w temacie nie będzie to żadna krytyka.
Gra aktorów bardzo minimalistyczna i skupiona, co dodatkowo budowało jakąś mistyczną atmosferę stworzoną w tym filmie.
Film nieco za długi. Skupienie pod koniec zaczęło nieco opadać.