Ten film jest wspaniały pod każdym względem. Bawi, wzrusza, oburza, sprawia, że chce się do niego powrócić tuż po zakończonym seansie raz jeszcze. Jest fenomenalny, wszystko w nim współgra ze sobą wyśmienicie: gra aktorska, efekty specjalne, ścieżka dźwiękowa Hanza Zimmera, jego kolejne już zresztą arcydzieło no i tytułowy Chappie, którego po prostu nie da się nie pokochać w trakcie filmu. Całość domyka niesamowity i dynamiczny kawałek Enter the Ninja. Czego zatem chcieć więcej? Polecam każdemu fanowi fantastyki, zachwyt murowany.
Tak jeszcze na marginesie: dwa utwory z tego filmu zasługują na szczególną uwagę, wspomniany wyżej Enter the Ninja oraz We own this Sky. Szczególnie ten drugi - śmiem twierdzić, że jest to jeden z najlepszych kawałków jakie Hanz Zimmer skomponował w swojej karierze w ogóle. Ten utwór po prostu żyje własnym życiem. Jednym słowem jest fenomenalny. Słuchając go przelatują mi przed oczami sceny z filmu.
Końcowy wniosek nasuwa mi się jeden: aż wstyd, że ten film był tak cicho promowany, przecież to jest kawał wyśmienitego kina, przed którym klęka się z zachwytu.
Jeszcze raz gorąco polecam i to z ręką na sercu.