Jestem przekonany, że nie wyłapałem nawet połowy:
1. Postać która gra Hugh Jackman. Słabę są każde sceny, które wplatają wątek w którym Hugh Jackaman jest motywowany religijnymi przekonaniami:
1a. uprowadzenia robota i tortury w furgonetce, najwidoczniej bo Chappie szatańskie nasienie. Co z tego że robot komunikuje się i zachowuje jak dziecko. Nie łatwiej byłoby go uspokoić? Przekonać do jazdy do firmy i tam usunąć mu procesor stosując w międzyczasie jakiekolwiek kłamstwa? Koleś pracujący nad takimi tematami w robotyce nie wie na czym polega AI?
1b. Wyłączenie wszystkich innych robotów. Najwidoczniej nie po to żeby wkopać tego młodego (później powołuje się na to w rozmowie z CEO). To mógłby zrobić od razu nagłaśniając sprawę po tym jaki widział, że zabrał robota ze zgniatarki do siebie nie stosując się do wyraźnego polecenia CEO (lub w każdym innym momencie późnej). W ten sposób od razu mógłby wykończyć cały pomysł niezależnych robotów w policji i uzyskać pozwolenie na swoje działania w tym zakresie. Po co więc? Bo roboty to szatańskie pomioty? Tak krzyczy w scenie gdy strzela do Chappiego i to tez jest słaby moment.
2. Większość scen z Sigourney Weaver. Jako szef TAKIEJ firmy nie zdaje sobie sprawy z tego co to znaczy że po ulicy biega AI albo, że jej podwładny stworzył AI (rozmowa z młodym).
3.Zbiegi okoliczności jak Chappie znajduje detonator do granata. Chappie siada na kamieniu obok miski dla psa z żarciem
5.Chappie zasejwował świadomość mamy na pendrajwie ale nie zasejwował swojej. Jeśli plik mieścił się na penie to musiał mieć możliwość zapisania go na dysku (nawet coś skasować żeby zrobić miejsce). Nie ma znaczenia więc scena gdzie on się niby poświęca dla tego młodego.
6. Młody konstruuje sztuczną inteligencje w plikach o nazwach jak Emocje.dat
7. Brak reakcji ochrony lub brak ochrony na terenie takiego ośrodka jak ta firma. Są nawet uzbrojeni przy bramkach wjazdu.
8. Chappie i internet. Kiedy w końcu uzyskał dostęp do internetu? Przecież to by było dla AI przełomowe.
9. Scena z młodymi gangsterami gnębiącymi Chappiego. Tak poprostu chcą go wykończyć. Bo są debilami. Ok, może nie wpadliby na pomysł, żeby go wytresować do walki, ale, że najlepsze co wymyślili było go popsuć (zamiast nie wiem, sprzedać albo chociaż nawiązać jakikolwiek dialog) jest moim zdaniem mało prawdopodobne.
Film miał kilka dobrych scen i ogólny zamysł (świadomość jako bity 0 i 1) jest też ok, ale 6/10 to maks moim zdaniem.
Mam wrażenie, że po prostu nie podobał ci się zamysł tych postaci.
Według mnie najsłabsza scena to ta gdzie Amerika zostaje rozdarty na pół ;p Ah no i jak policja/ochrona próbuje otworzyć drzwi.
Masz racje. Ta scena też jest słaba. A propos postaci Hugh Jackmana. Mój tok myślenia był taki. Gość który stworzył robota ("Moose"). Pracuje w robotyce i to w naprawdę zaawansowanych tematach. Jego projekt to robota dla przynajmniej kilkunasoosobowego interdyscyplinarnego zespołu (w filmie ukazują go jako jedyną osobe odpowiedzialna za projekt). Skąd ma więdzę i wykształcenie i przede wszystkim praktykę? Nie wiadomo. Służył za to w Navy Seals. Każdy student robotyki, wie czym jest AI. Moim zdaniem jest to zupełnie nieprawdopodobne, że koleś z taką wiedzą na temat robotyki podchodzi do tematu AI z jakimiś religijnymi uprzedzeniami. I nie chodzi o to, że jako naukowiec powinien być ateistą, absolutnie nie. Po prostu, moim zdaniem postać wybitnengo naukowca z dziedziny robotyki, który nie jest poprostu wierzący ale jest fanatykiem w stylu Westboro Baptist Church, jest zbyt naciagana.
Ja uznałbym zachowanie Vincenta jako przejaw skrajnej nietolerancji dla AI. Zauważ, że od samego początku główną zaletą Łosia (według jego twórcy) jest sterowanie przez człowieka. Co w równie skrajny sposób Blomkamp obrócił w jego największą wadę.
Ogólnie mógłbym polemizować prawie z każdym punktem, ale na pewno zgodzę się, że Michelle Bradley to najsłabsza postać filmu. Natomiast takie sytuacje jak znalezienie detonatora czy miska dla psa – takie „podsuwanie” zbiegów okoliczności pod sytuację jest nagminne w kinie – ja już na to przymykam oko.
Zauważyłem to, to nie zmienia faktu że jako największy przeciwnik AI i rzekomo wybitny naukowiec woli się ZNĘCAĆ PSYCHICZNIE NAD ROBOTEM (sic!), zamiast zrobić wszystko żeby go dezaktywować. Po jaką cholerę w ogóle nie wiem, obraża Chappiego. Żeby ten sobie wygenerował w procesorze w 0 i 1 "O kurde smutno mi"? I jaki miałoby to w ogóle sens? Miało by to w jakiś sposób powstrzymać AI? Naukowiec zdecydował się na bycie niemiłym i agresywny w stosunku do komputera. Przecież AI to komputer. To jest absurd. Jeszcze brakowało tylko żeby zaczął go okładać pięściami. I do tego ta skrajność; Chrześcijaństwo skłania go do uznania AI za plugastwo, ale zamierza z nim walczyć metodami hiszpańskiej inkwizycji. Tego się nie spodziewałem :P
Detonator to była przesada. Po tym jak oberwał zupełnie nie mogłem zrozumieć dlaczego od razu nie zaczął go szukać (zwłaszcza że leżał nie daleko!). Uznałem, że jedyna opcją było, że uległ zniszczeniu. I to by się kupy trzymało.
Chodziło raczej o to, że Chappie był świadomy, czyli znęcanie się było uzasadnione w przypadku tak silnej nienawiści. Hugh grał strasznego radykalistę-wojskowego-inżyniera, moim zdainem postać bardzo fajna i konsekwentnie zbudowana. I potrzebna temu filmowi, inaczej byłby jak przypudrowany rosomak. Zbyt ładny i bezsensowny.
sporo ich bylo, ale najgorsza koncowka. nie lubie az takich happy endów. Zalezalo mi zeby Chappie przetrwal, ale reszta hehe...za duzo slodyczy
Mnie scena z ostatniego punktu doprowadziła do łez i nie wiem czy taki był zamysł. Mogli rozegrać to trochę inaczej, teraz jest mi ogromnie szkoda fikcyjnej postaci :/
Ja miałem dokładnie to samo. Cały film targał moimi emocjami. Po prostu film doskonały!
dopiero przeczytałam ful posta, kompletnie nie załapałeś przesłania filmu. Obejrzyj Dystrykt i Elizjum zwróć uwagę na to co ci Blomkamp paluszkiem w oczko wciska, na te bidne Slumsy. Jeśli nie pomoże, polecam chodzić do kina na Transformersy czy Pacific Rim.
Mnie irytowało tylko to, że niby gangsterzy a puścili sobie doktorka ze swojej bazy bez żadnych problemów, gdzie mógł np. donieść na policję o nich... Takie głupie zachowania psują filmy... Ale film był niezwykły bo co chwilę manipulował moim nastrojem i uczuciami.
Gra postaci Jolandi i Nindza była słaba i wszystkie elementy zwiazane z zespołem tj sciany, muzyka, koszulki, robot no i wszystko czego się dotkneli poprostu mnie denerwowali. Nindza jedzie autem i słucha swojego kawałka to już przesada. Nadają się na ekran ale tylko przez MTV, zniszczyli ten film w moim przekonaniu. Zaraz jakiś fan się oburzy i zacznie protestować a w pewnych momentach nie wiem czy to dystrykt czy promocja płyty.
Mnie się bardzo podobały te wszystkie ich piosenki, itd. Dodali filmowi niespotykanego klimatu. Twoja niska ocena filmu z tego właśnie wynika?