PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=24}

Charakter

Karakter
7,5 2 625
ocen
7,5 10 1 2625
8,2 4
oceny krytyków
Charakter
powrót do forum filmu Charakter

Zabawa!!!

ocenił(a) film na 5

Uwaga! To jest temat, w którym swoje opinie na temat tego filmu będą
wyrażać uczestnicy naszej „Zabawy Filmowej 2008”.

Chcesz dowiedzieć się na czym polega zabawa? Patrz tutaj:
http://www.filmweb.pl/blog/entry/455665/ZABAWA+FILMOWA+2008.html

Dyskusje z uczestnikami zabawy i komentarze do ich opinii są mile
widziane.


---
Uwaga, poniższe komentarze mogą zawierać spojlery zdradzające treść
filmu!

ocenił(a) film na 5
KYRTAPS

FILM BEZ CHARAKTERU


Trochę głupawa i oklepana budowa filmu... w zasadzie tak, jak cały
sposób narracji.
Sporo naiwności, scen, które łatwo przewidzieć czym się skończą.

Czymś ten film się wyróżnia, dobrze się go ogląda, ale nie jest to kino
najwyższych lotów.
Ja tego nie kupuję.

5 /10

ocenił(a) film na 6
KYRTAPS

ZIMNA KREW

hmm hmm hmm hmm... i co ja mam napisać? :)
Zgrabna reżyseria, scenariusz niezaskakujący, Fedja van Huet niespecjalnie się postarał wg mnie - może ktoś inny lepiej by zagrał, ale Jan Decleir ciekawą postać stworzył, być może film by zyskał, gdyby jego postać bardziej wyeksploatowano, przyjemna muzyka (nadałaby się na stylowy horror), super klimat Wrocławia.

Prawie prawie film niczym powieść Dickensa. 7/10

*tylko dlaczego ona za niego nie wyszła? :)

ocenił(a) film na 7
KYRTAPS

Moim zdaniem nic szczególnie nadzwyczajnego, ale w miarę przyjemnie się to oglądało. Film częściowo kręcony w moim mieście (rozpoznałem chodnik, znajomych wydało się też kilka kamienic ;)). Niezły scenariusz, aktorstwo, dobra muzyka, świetne zdjęcia. Nie załapałem (tak, mam do tego talent ;)), o co właściwie chodziło w końcówce, [SPOILER] tj. jeśli Dreverhaven zginął, to kim była postać w ostatnim ujęciu?...

Ogólnie rzecz biorąc - 6/10.

ocenił(a) film na 7
Shalafi

Wrażenie "po" okazało się całkiem przyzwoite, a film awansował u mnie na lekko naciągnięte 7/10.

ocenił(a) film na 8
KYRTAPS

CHARAKTER(EK)

Pierwszym rzeczą, która rzuciła się w oczy w pierwszych już sekundach - gdy synek (takie dziwne te nazwiska mieli obaj) idzie szybkim krokiem - była świetna scenografia. A za chwilkę odrobina bardzo solidnej muzyki.

Fabuła też dość szybko wciąga, ale z drugiej strony i razi delikatnie. Ta bieda, to bezprawie kapitalizmu - trochę jednak patetycznie. Jednak mimo wszystko scenariusz filmu jest bardzo ciekawy i co równie ważne nie za bardzo zepsuty (np. ze względów komercyjnych, co przy takim rozmachu przedsięwzięcia i to z krajów nie będących nigdy filmowymi potentatami jest też pewną sztuką). Przyznam, że ogólnie ta próba charakterów dla mnie była dużo ciekawsza niż u Andersona w niedawnym "Aż poleje się krew".

Tempo filmu było dość spokojne, ale wszak i takie mocniejsze sceny się znalazły jak konfrontacja tatusia z tłumem (raz w realu, raz we śnie). Jeszcze a propos fabuły to podobał mi się szczególnie wątek Lorny te George. Ciekawe też jest zestawienie trzech charakterów: matki, ojca i syna oraz relacji między nimi, niedomówień (szczególnie tych trochę z drugiego planu, czyli relacji matka-ojciec). Fajny też jakiś taki ogólny duch kapitalizmu się wydobywał.

Nie podobał mi się sposób narracji jako przesłuchanie i poprzez nie cała ta opowieść. Nie podobało mi się specjalnie (choć i najgorsze nie było) rozwiązanie z samobójstwem ojca. Mimo, że wydaje się to logiczne wyjście (koleś już wcześniej kilka razy "szukał" śmierci, życie było mu obojętne, bo nie umiał się dogadać z kobietą na której mu zależało, która do tego odeszła z tego świata).

Takie to wydaje się nagięte wszystko, ale przecież to tylko film i to ciekawy, specjalnie niczym nie razi.

Obok na wstępie wspominanej scenografii i muzyki, na dobrym poziomie też zdjęcia i aktorstwo.

ocenił(a) film na 7
KYRTAPS

Zawsze będę pamiętał mój pierwszy kontakt z kinem holenderskim, ponieważ oprócz mnie na pokaz „Charakteru” przyszedł tylko jeden widz, a film i tak został wyświetlony.

Ten wyróżniony Oscarem obraz opowiada o starciu charakterów ojca i syna. Przez cały film obserwujemy walkę młodego Katadreuffe o wyzwolenie się spod psychicznej dominacji ojca. Najcięższą bitwę, jaką musi ten chłopak stoczyć w drodze do sukcesu jest bitwa z własnym ojcem. To on, człowiek zimny i nieczuły piętrzy synowi największe problemy. Jakby chciał go, dla jego dobra upokorzyć. Dreverhaven jest przekonany, że jeśli przydusi syna w 99%, to ten pozostały mu 1% uczyni go silniejszym. Przy czym siła oznacza dla niego brak wrażliwości. Kształtując syna na swoje podobieństwo czyni go człowiekiem upośledzonym uczuciowo. Ponadto w jego poczynaniach widoczna jest głęboka niechęć do świata i do ludzi. Traktuje syna jako ujście własnej frustracji, ale i postanawia z niego uczynić jedynego godnego siebie rywala. Dreverhaven ostentacyjnie pogardza synem, ale podświadomie chce być przez niego pokonany.

Konstrukcja psychiczna dwóch głównych postaci w tym filmie jest kompletna i została głęboko przemyślana. Role drugoplanowe również są postaciami z krwi i kości.

Technicznie film nie ma większych wad. Trzyma w napięciu, a klimat brudnych dzielnic Rotterdamu sprzed stu lat robi wrażenie.

8/10

ocenił(a) film na 6
guido8i05

Pierwsze co mnie zaskoczyło to sposób prowadzenia narracji. A raczej jak fabularnie się do niej podeszło. Nie wiem czy policyjne przesłuchanie jest okazją do spowiedzi ze swojego całego życia. I nawet nie chodzi mi tu o opisywany "związek" bohatera z ojcem (mogłoby to wydawać się uzasadnione, choćby ze względu próbę usprawiedliwienia postępowania, w kontekście całości jest jednak również nielogiczne - kto oglądał film, z pewnością wie o co mi chodzi), ale co policję obchodzą miłosne rozterki pana Katadreuffe? Niby mało istotne, ale jednak irytujące;) Kurcze, zmarnowano naprawdę dobry pomysł na mroczny dramat psychologiczny. Mrok, owszem jest, ale przystosowany do pewnych standardów. W zasadzie, całość jest ambitnym dziełem przeznaczonym dla masowego odbiorcy. Nie dziwi więc fakt zdobycia statuetki. Dlatego drażnią niektóre rozwiązania (np. bardzo powierzchowne potraktowanie dzieciństwa - w szczególności zaś bardzo schematyczne przedstawiona alienacja chłopca; czy też motyw niespełnionej miłości). Chyba najciekawsza z całego filmu jest (dobrze zagrana!) postać ojca - wraz z kolejnymi wydarzeniami coraz bardziej niejednoznaczna. Reasumując, zawiodłem się na tym filmie (a dużo dobrego o nim słyszałem) :(

ocenił(a) film na 7
KYRTAPS


CHARAKTER

Trochę żałuję, że oglądam w pośpiechu, film ma zadatki na coś bardzo ciekawego. Taka walka charakterów może być bardzo inspirująca. Na dodatek okazało się, że pobieżnie już go kiedyś widziałem, bo kilka scen pamiętam dokładnie – czyżby był kiedyś w polskiej tv?
Jest trochę za długi, zbyt rozwlekły, można było bardziej skondensować całą historię. Od oklepanych motywów, typu biedacy, prześladowany w szkole dzieciak, to już zwykle mi się w kinie niedobrze robi – jeśli są naprawdę konieczne dla fabuły, to czy nie można by ich przynajmniej kręcić jakoś bardziej pomysłowo, z nerwem? (np. otwarcie filmu taki nerw posiada, zakończenie poniekąd też). Dalej – nie tak się prowadzi dochodzenia, a gdyby rzeczywiście podczas przesłuchań analizować całą drogę życiowa podejrzanych, to połowa społeczeństwa musiałaby pracować w organach ściągania, bo inaczej zabrakłoby czasu i ludzi. I nietak szybko się taką dziwną sprawę zamyka, wręczając podejrzanemu o zabójstwo testament przypuszczalnej ofiary.

Natomiast cała reszta na plus. Kapitalne scenki w kantorkach prawników, wyglądających nieraz wręcz na XIX, a nie XX wiek (dlatego chyba komuś się tu nawet Dickens przyplątał ;), dobre niektóre „mroczne” ujęcia, sen Dreverhavena. W ogóle klimat jakby trochę kafkowski, choć przecież treść zupełnie inna. Nie wiedziałem też, że to Wrocław, dopiero teraz czytam – a wydawało się, że film wyszedł bardzo „holenderski” ;)
Na forum widzę porównania nawet do Dostojewskiego. To już chyba na wyrost, ale to jest naprawdę bardzo dobry dramat psychologiczny. Jednak nie w dzisiejszym stylu emo lub fantasy. Gdyby był lepszy, to można by powiedzieć, że w starym dobrym stylu. Dosyć surowy jeśli chodzi o klimat, ciężki. Film wzbudził spore zainteresowanie w świecie – może właśnie przez tę swoją inność?
Tak naprawdę najciekawsza postać Dreverhavena, zresztą postępowanie obu mężczyzn z grubsza rozumiem, natomiast matki nie za bardzo. Tak to już jest ;)

W każdym razie prawdziwe, solidne kino, a nie jakiś chłam, zostaje w głowie i na te 7-8/10 zasługuje.

ocenił(a) film na 4
KYRTAPS

Podobnie jak w przypadku Chaplina - schemat goni scheamt, a do tego jest to takie jakieś ckliwe i tandetne.

Nudziłem się. Ale 4 /10.

ocenił(a) film na 6
Uzi

Na Chaplinie akurat się nie wynudziłem, ale na tym owszem. I to bardzo. Niecierpliwie patrzyłem co chwilę za zegarek. Ale pod koniec dało radę i jest 6/10. Chociaż zakończenie nie daje mi spokoju. Na plus zdjęcia okolic Rotterdamu i może klimat.

ocenił(a) film na 5
KYRTAPS

EHHHHHHH
Podstawą filmu miała być prosta, ale bardzo fajna relacja między bohaterami. Ubrano ją jednach w takie piórka, że serio, jak tu już ktoś powiedział, wyglądało to jak drugi Chaplin. Narracja bezsensowna, podzielam zdanie Świra. Obniża ona ten film do rangi głupkowatej biografii. Dużo głupich przeciąganych wazeliniarskich ujęć, które często nie miały żadnego celu (za każdym razem kiedy mieliśmy zobaczyć bohatera w plenerze najpierw widzieliśmy paru kolesi, dzieci, samochów - wszystko ze zmianą kierunku - i dopiero potem naszego chłopka). Można to wybaczyć kilka razy, bo fakt, że ma to nas bardziej zaangażować w otoczenie, ale bez przesady.
Ogólnie film spłycony strasznie, ale na zachęte jestem w stanie dać
5

ocenił(a) film na 5
LaughJoy

SCHEMAT GONI SCHEMAT
Najgorsze mam uczucie po każdej scenie, kiedy chwile wcześniej wiedziałem jak ona się skończy. Na takim schemacie opiera się wiele filmów, bardzo przewidywalny, czego bardzo nie lubię. Nie gustuje w filmach z Beneluksu, może to i błąd, ale po tym filmie zraziłem się do reszty. Projekt niskobudżetowy, dostał oskara, to się chwali, ale do mnie nie przemówił. 5/10

ocenił(a) film na 8
Magnum_

niskobudżetowy? no może Julia Roberts i Brad Pitt nie grali, ale daj Panie w Polsce takie budżety ;)

ocenił(a) film na 5
sten44

co tu dużo dopowiadać, SCHEMAT GONI SCHEMAT to powinien być tytuł tej produkcji. Spodziewałem się jakiegoś drapieżnego dramatu, a dostałem wybrakowanego pseudo-Dickensa NO THANKS. Daje 6 tak wysoko tylko dlatego że ogląda się mimo wszystko nieźle.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones