Dobry western z Bronsonem. W tym filmie poza 3 zdaniami nie wypowiada ani słowa. Zauważyłem też, że w tym filmie mało pokazują go na ekranie, akcja filmu bardziej skupia się na grupie rewolwerowców, którzy go ścigają.
Bo według białych dla Indianina milczenie było złotem. Dlatego tak mało mówi, bo Tatarzyn z pochodzenia (czyli też Azjata, jak Indianie) miał udawać rzekomo stoickiego Indianina, którego stoicyzm najlepiej eksplodował w zetknięciu z amerykańską brandy. Ale o tym już film nie opowie.