Film widziałem w Niemczech. Trochę w stylu teatralnym, długie dialogi, krótkie plany - w zasadzie cała akcje rozgrywa się podczas jednej nocy. Jeśli ktoś spodziewa się zapierającej dech w piersi akcji z cyklu "zabili go i uciekł" to z pewnością się zawiedzie - film raczej ma zmuszać do przemyśleń (pod tym kątem trochę przypomina Crash - miasto gniewu). Jest kilka dobrych scen (dla mnie genialna była ta w windzie ze sprzątaczką czy np. motyw budowania mostów). Końcówka trochę rozczarowuje. Ogólnie oceniam film na mocną 7, ale brakuje mi tutaj czegoś.
nie odbierz tego negatywnie ale totalnie nie rozumiem tego porównania do Crash, nawet jeśli jak to ująłeś "troche go przypomina". Jak dla mnie te dwa filmy są zupełnie z innej bajki.
Owszem, masz rację, chodziło mi wyłącznie o długie sceny, na których pozornie nic się nie działo, ale które uruchamiały pewien proces myślowy u widza. Jest to o tyle kontrastowe, że ostatnio oglądając filmy widzę raczej szybkie sceny "przegadane", gdzie czasu na taką zadumę nie ma.