Film, fabuła, scenariusz jest ciężki jak uderzenie młotem kowalskim w łeb, jednak jednocześnie prosty i banalny. Koniec końców scenariusz nadzwyczajnie skomplikowany nie jest i na kolana nie powala, ot, firmowe sprawy się sypią więc trzeba za pomocą sprytnych i niezbyt uczciwych moralnie zagrywek wyciągnąć z trupa ile się da. Być może spece od ekonomii wyłowią jakiś multum dodatkowych smaczków o których nie mam pojęcia, jednak jeśli o mnie chodzi schemat zbyt skomplikowany nie jest. Świetnie za to zostali ukazani bohaterowie, sfora szakali, z których (prawie) każdy ciągnie w swoją stronę i chce ugrać jak najwięcej dla siebie. In minus wychodzi to, że jest ich kilkunastu i na nikim nie można się bardziej skupić, wczuć się, wszyscy są potraktowani nieco po łebkach, nie widać u nich głębi i motywacji (poza kasą rzecz jasna), tak jakby przyglądać się im przez szklaną taflę. Koniec końców film przyzwoity, może wydawać się ciężki w odbiorze, ale to tylko na pierwszy rzut oka, przy okazji pokazuje jak bardzo ekonomia jest obecnie oderwana od rzeczywistości, gdzie wszystko sprowadza się do szeregu tabelek i cyferek bez najmniejszego pokrycia w rzeczywistości.