Od lat towarzyszy nam kryzys. A niektórzy zapowiadają, że będzie jeszcze gorzej. Wszystko zaczęło się od bańki spekulacyjnej w nieruchomościach, upadł bank WB. Wszystko ok. Oglądałem Inside Job i Chciwość. Oba dobre, jednak nadal nie bardzo rozumiem o co tam w tym wszystkich chodziło. W Inside Job dosyć specjalistyczny język, mimo, że ekonomią się interesuję.
Czy ktoś poleci jakiś naprawdę dobry artykuł, łopatologicznie napisany, o genezie, przyczynach i skutkach tego kryzysu?
Pozdrawiam
Ten jest całkiem niezły ;)
http://mateuszmachaj.blox.pl/2011/12/Anatomia-Kryzysu-20.html
w tym wszystkim chodziło własnie o.....chciwość. Dyrektorzy banków chcieli "wyrabiać normy" i dobrze zarabiać. Kazali sprzedawać ludziom kredyty. Największy zysk był z kredytów "SUBPRIME" - bo największe oprocentowanie (jednocześnie NAJŁATWIEJ je sprzedać bo sprzedajesz te kredyty nawet komuś kto jest sprzątaczem albo w ogóle jest bezrobotny i żyje z zasiłku, zatem liczba osób którym możesz sprzedać ZWIĘKSZA się z 10-20% populacji do 100%, no moze nie 100% bo dzieciom nie można bylo). Były to jednak kredyty o największym prawdopodobieństwie, że nie zostaną spłacone NIGDY. Banki się tym nie przejmowały bo zaraz pozbywały się tych kredytów sprzedając je np. funduszom inwestycyjnym i o zgrozo (!) czasem emerytalnym. Fundusze inwestycyjne mieszały te kredyty z jakimiś innymi i robiły z tego NOWY papier (czyli CZARY MARY a tak naprawdę KIT I ŚCIEMA), szły do agencji ratingowej i kazały jej dać rating AAA na ten papier żeby mogły odsprzedać ten szajs dalej (np. emerytalnym funduszom, albo innym bankom inwestycyjnym np. z Islandii). Fundusze emerytalne pracowały (mieli zapisane w swoim statusie) w oparciu o ratingi agencji ratingowych (mogły kupować papiery AAA czyli bezpieczne wg agencji ratingowych) więc banki i inne instytucje udzielające kredytów płaciły ratingowcom za dobre oceny AAA, a fundusze wtedy kupowały ten szmelc. Pieniądze w funduszach należały do inwestorów np. emerytów zatem fundusz nie odpowiadał w ogóle za straty - po prostu tracili ci emeryci (przysłowiowi). Czyli nie odpowiadał ani bank, ani fundusz, ani agencja ratingowa ani żaden finansista! Odpowiadali tylko ci przysłowiowi emeryci czyli inwestorzy. Jednocześnie rosły ceny domów, na które brane były kredyty bo przecież jak rośnie popyt i wszyscy budowlańcy zajęci to podnoszą ceny. Ceny materiałów budowlanych z tego samego powodu też rosły. Absurdalnie wysoko. John jednak chciał też mieć dom i auto więc brał kredyt a bankowiec mu dawał mimo , że John był kurna BEZROBOTNY! Chciwy pęd do kasy bo bankowiec zaraz miał od tego prowizję. To się musiało zawalić i baaaardzo wielu z tych ludzi dobrze o tym wiedziało.
A teraz spróbuję ci wytłumaczyć to zjawisko na przykładzie normalnej firmy, która COŚ FAKTYCZNIE produkuje. Załóżmy, że jest to branża motoryzacyjna, która produkuje gotowe samochody. Jest ciśnienie na sprzedaż bo inni sprzedają i dostają prowizję. Normalne - sprzedasz auto i dostajesz prowizję od sprzedanego auta. Chyba rozumiesz. Teraz sprzedajesz te auta, ale klientów nie przybywa. Twoja prowizja nie rośnie, szef sprzedaży (twój szef) dostaje opiernicz że za mało sprzedaje. No to ciśnie ciebie, żebyś sprzedawał więcej i np. na kredyt. No to jedziesz, twoje auta ZACZYNAJĄ KUPOWAĆ LUDZIE KTÓRYCH NA TO NIE STAĆ BO DAJESZ IM KREDYT. Spłacą może 6 rat, może 12 a może 15 ale w końcu (zazwyczaj przed 20-stą ratą PRZESTANĄ spłacać). Liczba twoich klientów ZWIĘKSZA SIĘ bo teraz nie muszą wyłożyć 50 000zł na auto tylko wystarczy, że wyłożą 500zł (słownie: pięćset, tak tak, w USA dawali kredyty na domy nawet jeśli udział własny klienta był 1%, a nawet czasem 0%! czyli w razie wpadki klient TRACIŁ TYLKO TEN 1% plus raty, które spłacił!!! co więcej w USA bank zabiera tylko dom i koniec! Nieważne, że brałeś kredyt na 200 000 dolarów a teraz dom można odsprzedać tylko za 50 000, reszty nie będą dochodzić! zatem klient ŁATWO może pożegnać się z takim domem bo te raty to było tyle co by płacił za wynajem! zatem traci tylko ten 1% wkładu własnego!). Wracając do samochodów. Sprzedałeś 200 aut w roku, dostałeś prowizję na koniec, twój szef sprzedaży też. Sprzedaż wzrosła 3 razy! ALE.....za 6 miesięcy nagle coraz więcej ludzi przestaje płacić raty! I leżysz. Bo sprzedałeś 200 aut za 500zł plus parę spłaconych rat! Powinieneś był sprzedać ten chłam (te umowy z klientami bo wiedziałeś, że sporo z tych kupujących nie zapłaci) i wcisnąć te śmieciowe (nic nie warte) umowy np. ubezpieczając się i wtedy zapłaciła by firma ubezpieczeniowa (w Polsce nie oczywiście, ale w USA tak bo tak to było ustawione, przecież AIG czyli największa firma na świecie od ubezpieczeń omal nie splajtowała z tego powodu i gdyby nie pomoc rządu USA na pewno by już jej nie było).
Na przykładzie marketu spożywczego - wszystkim klientom dajesz towar za 5% ceny a resztę niech dopłacą w ratach. Ale potem oni nie płacą i sprzedałeś towar wart 1 milion złotych za 50 000zł i reszty już nie zobaczysz nigdy. Tracisz 950 000 zł. Dostałeś premię bo zanim to wyszło na jaw minął miesiąc. Zwyczajny szwindel za który idzie się siedzieć i tak też było w USA w latach 80-tych, potem banki kupiły polityków i ci zmienili ustawy wg potrzeb tych banków.
Przejrzyj sobie listę sponsorów amerykańskich polityków w tym i prezydenta. Zobaczysz, że 10 największych sponsorów (pierwsza dziesiątka) to BANKI i FUNDUSZE INWESTYCYJNE. One tego nie robią za friko. Potem przyjdą i powiedzą "panie prezydencie, chcemy zmienić tą ustawę, żeby było tak i tak bo wtedy będzie lepiej", prezydent patrzy na listę sponsorów i widzi, że to właśnie ci ludzi i mówi "SPOKO". To dlatego właśnie rząd USA musiał dofinansować bo wszystko by się zawaliło totalnie, a co więcej ci co sponsorowali prezydenta i jego partię MOGLI SOBIE POTEM WYPŁACIĆ SOWITE PREMIE! W latach 80-tych poszliby SIEDZIEĆ!
Jeszcze słowo uzupełnienia do pierwszego mojego posta. Bank sprzedał ten szajs funduszowi inwestycyjnemu i jak pisałem fundusz mieszał szajs który kupił z innymi papierami (często też szajsowymi) i towrzył NOWY PAPIER, który dostawał AAA że niby nie jest szajsem i jest coś wart. Następnie ten nowy papier zyskiwał wartość np. 500 000 dolarów. I WRACAŁ DO OBIEGU! Tym nowym szajsem finansowali KOLEJNE kredyty SUBPRIME i tak wkoło. A te 500 000 dolarów, które niby wart był ten nowy szajs to była CZYSTA FIKCJA. Tak pompowali i pompowali aż ktoś powiedział SPRAWDZAM i okazało się, że w ręku mają jedną wielką, śmierdzącą KUPĘ czyli szajs a nie jakiś NOWY PAPIER z ratingiem AAA.
Najwięcej tracił ten co miał, co oczywiste, najwięcej szajsu w ręku. Czyli wygrali ci co zgranęli prowizję i pozbyli się szajsu sprzedając go komuś innemu - oczywiście wtedy już wiedzieli, że sprzedają szajs (czyli nic nie warty papier z napisem, że jest warty 500 000 dolców). Ci co mieli najwięcej szajsu np. Lehman Bros upadli, innym się upiekło. A szajs mieli dlatego, że:
1. nie wiedzieli, że to jest szajs bo zawierzyli agencjom ratingowym
2. wiedzieli doskonale, że to szajs, ale mieli nadzieję że zdążą się go pozbyć zanim wszystko się wyda (przerzucanie gorącym kartoflem pod koniec)
jeszcze słowo jak powstawał wtedy instrument pochodny czyli mieszanka szajsu na łopatologicznym przykładzie. Fundusz inwestycyjny wkłada do koperty 5 USD. Idzie do agenci ratingowej żeby "oceniła", że w kopercie jest 500 USD! Jeśli tego nie zrobi to nie dostanie zlecenia na jakieś pseudo badanie i nie zarobi 100 USD. Zatem agencja ratingowa mówi zgodnie z tym co chce bank/fundusz, że w środku jest 500 USD. Ci go sprzedają frajerowi (jakiemuś innemu bankowi np. z Islandii) za 400 USD mówiąc, że agencja ratingowa ocenia, że wartość tej koperty to 500 USD więc zarobi 100 USD. No i tak w kółko. Na końcu ktoś mówi sprawdzam, otwiera kopertę a tam.....5 USD. I wszystko pada.
bardzo ciekawe. tylko nie wiem jeszcze o co chodzilo z tymi granicami ktore przekroczyli pare razy w minionych dwoch tygodniach i z blednym wzorem wg ktorego "robili papiery". ?
Dzięki, to było bardzo pouczające. Jestem ekonomicznym ignorantem i, wstyd się przyznać, nigdy nie dociekałem skąd wziął się kryzys (założę się, że 90% ludzi nie ma o tym bladego pojęcia i dobrze im z tym). Dobrze, że wytłumaczyłeś to w tak łopatologiczny sposób.
Nie bardzo mam ochotę na dłuższą dyskusję, chciałbym jednak zauważyć że chciwy bankowiec nie mógł nie dać kredytu subprime bezrobotnemu Johnowi. Bo inaczej bezrobotny John mógł zaskarżyć chciwego bankowca i jego bank w sądzie. Ponieważ bankier złamałby wtedy prawo.
cóż za karkołomne stwierdzenie. Bank postępuje wg regulaminu i po to sprawdza zdolność kredytową, żeby nie dawać kasy komuś kto na pewno nie spłaci. Bezrobotny na pewno nie spłaci. Żaden punkt konstytucji USA ani poprawki do niej nie dają Johnowi prawa do podważenia negatywnej decyzji banku. Nie wiem czy wiesz, ale w końcowej fazie tuż przed krachem bankowcy dawali kredyty komu popadnie. Przychodził John i bankowiec mówił mu: "NIE! NIC NIE MÓW! Nie chcę wiedzieć ile zarabiasz, nie chcę wiedzieć żeś bezrobotny! Bierz kredyt i już.". Proste pytanie: jakby przyszedł menel z ulicy i powiedział "pożycz 10 000 USD, na pewno oddam" to byś pożyczył? Wątpie. A banki dawały bo wiedziały, że zaraz odsprzedadzą te trefne kredyty komuś innemu i pozbędą się kłopotu.
Czyli nie sprawdziłeś na czym polegały przepisy antydyskryminacyjne i czemu je wprowadzono.
te przepisy nie szły tak daleko, żeby regulować przepisy bankowe, nie rób jaj. Nie miały zastosowania.
Z tego co się dowiedziałem, to jak najbardziej, ludzie wygrywali sprawy o nieprzyznanie kredytu. Swego czasu była to dość głośna sprawa w USA.
nie można zmusić banku do dania kredytu komuś kto go nie spłaci. To były inne sprawy gdzie kredytobiorca mógł przed sądem udowodnić, że ma i będzie miał środki na spłatę. Bezrobotny nie miał szans.
Gościowi spod mostu nie, ale... praktycznie bank nie mógł nie dać kredytu osobie z relatywnie dużymi gwarancjami z Fannie Mae i FM2.
A to wcale nie było trudne.
System miał zalać rynek dostępnym i tanim kredytem dla każdego, i tak to zostało ustawione.
Zwiększono nawet dźwignię kapitału którą mogły mogły zastosować banki. FED trzymał stopy odpowiednio nisko.
KAŻDY Amerykanin miał ziścić amerykański sen.. dom, samochód, dostatnie życie...
A wszystko gwarantował i ustawił rząd.
Rozwijał się w niesamowitym tempie rynek nieruchomości (bardzo duży i znaczący w USA).
Powstawały miejsca pracy.
Konsumpcja wzrastała i dodatkowo napędzała gospodarkę
Miało być pięknie.
I nawet, przez jakiś czas było....
Kryzys był czymś dla niektórych niewyobrażalnym:
http://www.youtube.com/watch?v=DpHZ-c3kw98
no nie tak całkiem było. Chodziło o to, że robił się rozdział między biednymi i klasą średnią a bogatymi. Amerykanie stwierdzili, że skoro bogaci płacą niskie podatki i nadal się bogacą a biedni biednieją to biednym trzeba dać coś żeby nie szumieli kolokwialnie rzecz ujmując. Przepisy poluzowano, ale przykłady z bezrobotnymi gdzie bankowiec nie chciał nic wiedzieć o jego dochodach to rzeczywiste przykłady. Nie był zmuszany sądownie, zwyczajnie był pazerny na prowizję.
Najgorsze jest to, że Obama który obiecał naprawić stosunki państwo-banki oczywiście nie zrobił nic i nic nie zrobi bo jego sponsorami były banki. Co więcej wiele wysokich figur z tych banków teraz pracuje w administracji USA - złodziej ma łapać sam siebie - oczywiście absurd. Kolejnym gwoździem do trumny był pomysł Obamy ze służbą zdrowia. W dobie kryzysu facet dodatkowo obciąża budżet USA kolejnymi gigantycznymi wydatkami.
Jak jest dziś? Bankowcy powypłacali sobie premie z publicznych pieniędzy i dalej zarządzają swoimi firmami. Nadal również mogą bezkarnie inwestować w ryzykowne przedsięwzięcia pieniądze swoich klientów. Agencje ratingowe umyły ręce mówiąc, że nie trzeba było ich słuchać gdy na dni przed upadkiem LB dawały mu potrójne A. Część bankowców weszła do polityki zostając doradcami czołowych polityków USA. Po to żeby zabezpieczyć interesy swoje i swoich kolegów finansistów. Nie weszły żadne poważne regulacje i zmiany w systemie finansowym. Kolejny kryzys to kwestia czasu, co więcej, ten obecny kryzys wcale nie musi się skończyć, wcale nie musi być okresów bezkryzysowych, wcale nie musi kończyć się jeden i zaczynać drugi. Dziś, dzięki finansistom, nastały czasy niepewności i kryzysów nakładających się na siebie. Jeden trwa w najlepsze i dopada nas kolejny, i kolejny. Dopóki nic się nie zmieni w USA tak już pozostanie aż USA zjadą całkiem po równi pochyłej i stoczą się w przepaść.
Teraz wszystko jasne. Dzięki wszystkim za wyjaśnienia i za artykuł! Nie wiedziałem, że to aż takie bagno było, jest i prawdopodobnie, z tego co teraz widzę, jeszcze długo będzie. I oczywiście miałem na myśli bank Lehman Brothers, nie wiedzieć czemu napisałem WB ;)
I jeszcze pytanie odnoście banków. Dlaczego bank zabierał tylko dom, a nie dochodził całości kredytu? Czy bank nie zarabiał też poprzez: dać kredyt subprime, sprzedać go funduszowi inwestycyjnemu, który go wypierze (myślę, że to dobre słowo w tym przypadku), a później ścigać klienta od którego zabiera dom, czyli bank jest te przykładowe 50 000 dolarów na plusie po sprzedaży domu i po sprzedaży subprime? Czy coś źle rozumiem?
w USA jak bierzesz hipoteczny to zabezpieczeniem jest nieruchomość, tak jak w Polsce, ale jeśli nie spłacasz to bank czy inny wierzyciel robi foreclosure czyli przejmuje nieruchomość np. twój dom. Kredyt brałeś na 100 tys USD a w chwili przejęcia twojego domu przez bank stajesz się "czysty" mimo, że jak bank go odsprzeda to zarobi na nim tylko 50 000 USD (no bo coraz więcej nieruchomości przejętych przez banki jest na rynku, jednocześnie coraz mniej ludzi dostaje kredyty hipoteczne bo banki się boją ich udzielać i teraz dokładnie sprawdzają komu - ceny nieruchomości zatem gwałtownie spadają, nawiasem mówiąc jak się ma wolną gotówkę to warto kupić, dobry moment teraz w USA). W Polsce jak bierzesz kredyt hipo na 100 000zł a bank z licytacji twojego domu dostanie tylko 50 000zł to nie jesteś czysty tylko dalej "wisisz" bankowi pozostałe 50 000zł. Czyli jest w Polsce większa zachęta do robienia wszystkiego by kredyt spłacić, w USA wkładasz klucze do koperty, wysyłasz do banku i jesteś czysty, bank ma stratę i tyle.
jeszcze przykład, ale już z życia znajomego. Wyjechał do Kanady, po jakimś czasie zdecydował się przeprowadzić do USA. Poszedł do salonu samochodowego, popatrzeć na samochody. Dopadł go sprzedawca i za wszelką cenę wciskał (skutecznie zresztą) auto na kredyt. Na pytanie jakie papiery ma przynieść kolega powiedział, że nic go nie interesuje, nie chce żadnych papierów, bierz auto na kredyt i tyle. Zero sprawdzania. Wyjechał w ciągu godziny nowym samochodem. On akurat miał z czego spłacać, ale równie dobrze mógł być to jakiś bezrobotny koleś bez kasy.
A jeszcze co do sekurytyzacji - wyjaśnisz? Znalazłem pojęcie na Wikipedii, ale dużo nie wyjaśnia. Jak to się ma do tego o czym tutaj dyskutujemy?
Właśnie w USA jest kolejne odbicie, więc ceny nieruchomości lada chwila skoczą tam w górę, teraz jest ostatni moment na tanie amerykańskie nieruchomości.
Tak, ale ta sytuacja wynikła z "ustawienia". Dano takie przepisy, rząd dał zielone światło, zarząd banku powiedział ok, więc skoro bankowiec miał prowizję to pchał do oporu, zwłaszcza że szefowstwa to nie interesowało. Bankier działał tu w ramach, które mu wyznaczono. Jego zwierzchnik mógł mieć do niego pretensje również o nieprzyznanie kredytu a nie o jego przyznanie. Ta sytuacje nie ukształtowała się z dnia na dzien, trwała przez lata. A została wywołana przez zniesienie pewnych barier i prawideł w których bankier poruszał się wcześniej.
Bankierzy i finansiści byli rekinami zawsze, są rekinami,i będą rekinami. Oni mają robić pieniądze. To nie kółko wolontariackie. To jest jak wojna w największej strategicznej grze świata.
Tu się robi pieniądze. Jak największe.
Bankierzy zwrócili już w większości tamte publiczne pieniądze ktore dostali.
Obama nie zrobi nic, ponieważ nie bardzo wie co ma zrobić. Ogarnięcie tegonie jest takie proste
Nic dziwnego, że w polityce pojawili się finansiści, poniewaz znikąd indziej nie weźmiesz specjalistów,którzy by się w tym orientowali i mogli "coś zrobić".
Agencje ratingowe mają rację, ponieważ żaden inwestor nie powinien polegać na ich słowie jako wyroczni. Wyznacznik agencji ratingowych to dopiero pierwsza -choć ważna - wskazówka dla inwestora. A jak się samemu nie chce sprawdzać... Cóż, za gapiostwo się płaci.
Zmian wcale wielkich nie potrzeba. Jakieśby się przydały, ale sztuką jest wprowadzić zmiany które pomogą ogarnąć rynek a nie wtłoczą kapitał w kolejny kryzys. Kryzys amerykański był właśnie rezultatem takich "regulacji praw rynku".
Europa właśnie jedną regulację wprowadza, i jest to kretynizm totalny, na którym tylko straci
Wcale nie mamy wielu kryzysów, jeden za drugim.
Mamy jeden - kryzys długu.
Rzęzi on skokami, dzięki rozmaitym "pakietom stymulacyjnym" i innemu szajsowi, który tylko bardziej trwoni zasoby.
tutaj jest jeszcze jeden facet, który w 2003 roku przewidział sporą częśc kryzysu - jest tu w filmiku powiedziane o co chodzi.
Jak Peter Schiff, który równiez, jak w poprzednim filmiku przewidywał dobrze - i publicznie - dla wszystkich którzy chcieli słuchać - nie mówi głupstw o chciwości bankierów - mówią o przyczynach i skutkach, biznesie i gospodarce.
http://www.youtube.com/watch?v=1c4STGb4jRk&feature=related
Kurde, nikt nikogo nie zmuszał do brania kredytów ani kupowania derywatów. Równie dobrze można mieć pretensje do społeczeństwa że to debile, bo nie przewidzieli że nie dadzą rady spłacać kredytu, albo nie zastanowili się w co inwestują.
A żeby było najzabawniej - akurat USA dały radę sobie z tym wszystkim całkiem nieźle, i najwyraźniej znów wychodzą na prostą.
Natomiast kryzys amerykański okazałsię małym pikusiem, przy kryzysie europejskim, gdzie z kolei zaszalały państwa. Teraz Europa może zatopić Stany.
Tu jest Peter Schiff, finansista i facet który publicznie przewidział kryzys, tutaj po kryzysie - o kryzysie.
http://www.youtube.com/watch?v=YGjtZtSV6T0
http://www.youtube.com/watch?v=DxR7aFKhUP8&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=5rBL51TwKo0&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=bt7UrL2srCU&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=tLG8LQRyrqg&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=lelOlwAukpI&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=F1tQMF4HE_M&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=61uI1ryRBF8&feature=related
Przypominam, że to jest facet który przed wybuchem kryzysu mówił to -publicznie, w telewizji, jako finansista -specjalista:
http://www.youtube.com/watch?v=DpHZ-c3kw98
A tu miks wypowiedzi Petera Schiffa, w różnych programach telewizyjnych, w dyskusjach z różnymi finansistami (jest też część poprzedniej rozmowy z Lafferem)- KAŻDY mógł Go usłyszeć w telewizji i zrozumieć co mówi:
http://www.youtube.com/watch?v=kYU_pHua6zQ&feature=related
Posłuchajcie tych ludzi.
Właśnie co obejrzałem i zabieram się za ten wykład w ośmiu częściach. Kretyni się z niego śmiali, ale chciałbym być teraz na miejscu Petera, w myśl zasady: "uwielbiam, gdy wszyscy są przeciwko mnie, a potem okazuje się, że mam rację." ;)
trudno z niektórymi tezami się zgodzić, agencje ratingowe dostawały kasę za dobre oceny - tak jakby ktoś wyceniał powiedzmy samochód używany i powiedział, że nówka gdy to był stary grat poskładany z 3 innych - dla mnie to zwyczajne oszustwo. Robili to bo wiedzieli, że w statusie wielu instytucji finansowych stoi jak byk, że mogą bezpiecznie kupować papiery AAA - no to tak oceniali. Co więcej robili to ŚWIADOMIE. Wiele europejskich banków dało się na to nabrać i wtopiło giga miliardy w błoto. Wszelkiego rodzaju prowizje i bonusy w tym sektorze powinny być odroczone o minimum 18 miesięcy, tak zeby nie manipulować sprzedażą. Wyobraź sobie, że sprzedam 200 samochodów na kredyt pod koniec roku, dostaję wysoką prowizję. A to czy ktoś spłaci te kredyty to mnie nie obchodzi. De facto jest to działanie na szkodę firmy i za samo to średni i górny szczebel powinien beknąć czyli iść do więzienia tak jak to było jeszcze w latach 80-tych. A im przyznano ogromne premie! I to z pieniędzy podatników. To, że Paulson był sekretarzem skarbu u Busha i spoko klepnął bailouta gdzie jednym z największych beneficjentów był GS jest co najmniej brzydko pachnące. Ta sama sytuacja z Obamą gdzie jego sekretarzem skarbu jest Geithner z FEDu, który optował ZA ZAPŁACENIEM GS >>>>>PEŁNEJ<<<< CENY ZA DERYWATY. To samo z Lewis Sachsem - najpierw GS opchnął swoje śmieci ludziom a potem Sachs grał na ich zniżkę. Szaleństwo, zwykła szajka, ci co stworzyli ten cały chory system. I oni mają go naprawiać? Żart.
Zauważ, że cała GÓRA finansistów to wiedziała, nie przyznawali się do tej wiedzy, ale wiedzieli co potwierdziły przesłuchania przed komisją. Tyle, że świetnie na tym zarabiali. Wiedzieli, że doprowadzają swoje firmy na skraj przepaści, ale uważali że jak dostaną premię to hulaj dusza, piekła nie ma i odejdą na spokojną plażę na Hawajach - w najgorszym przypadku. Wiedzieli, ze premie rozlicza na koniec roku a wszystko zawali się dopiero potem. Wiem, że banki i instytucje finansowe to najbardziej mięsożerne i ostre firmy jakie są, ale w zwykłych tez tak czasem (a nawet nierzadko) się dzieje. Przykładowo przychodzi nowy menadżer i zmienia dostawcę półproduktu na tańszego za kilogram. Dostaje premię bo obniżył koszty o 30%, tylko że dwa lata potem okazuje się, że spada sprzedaż ich towaru bo pogorszyła się jednocześnie automatycznie jakość. Jednak jego to już nie obchodzi bo A dostał już premię B odszedł do innej firmy, w której znowu nabruździ i C w swoim CV ma wpisane "że obniżył koszty o 30% w firmie X" - rzadko ktoś sprawdzi co stało się potem z tą firmą.
mogę jedynie pobawić się w prognozowanie, prognozy niestety rzadko się sprawdzają, jest zbyt wiele zmiennych i to nie tylko na dzień dzisiejszy, ale i takich które mogą pojawić się jutro lub pojutrze. Powiedzmy, że zakładam wzrost PKB Polski w okolicach 2% (ale bazuję na dzisiejszych zmiennych, które mogą jutro być nieaktualne) i jeśli chodzi o warianty budżetowe Rostowskiego to podzielam jego pogląd o 3 wariantach stosownych do sytuacji, która niestety będzie dość dynamicznie się zmieniać. Jednak wariant środkowy wydaje się być najbardziej prawdopodobny.
Jeśli chodzi o walutę EURO to sądzę, że będzie ratowana niemal za wszelką cenę. Media oczywiście pompują balonik sensacji bo to zwiększa ich oglądalność - niepokój społeczeństwa równa się wzrost oglądalności i dochody z reklam. Niestety. Mam tylko nadzieję, że nie "przepompują" tworząc samosprawdzające się przepowiednie. Straty powstałe w wyniku ewentualnego upadku EURO były by duże, za duże dla Polski, w zasadzie na dzień dzisiejszy niewyobrażalne, choć oczywiście człowiek jak to człowiek - do wszystkiego się dostosuje i przyzwyczai (w pewnym sensie) do biedy również (mówię tu w kontekście Pareto czyli 80% społeczności). Sam kryzys zaufania do instytucji finansowych niestety będzie trwał jeszcze parę lat - za bardzo chłopaki "nabroili", na dodatek nie ponieśli żadnych konsekwencji i nie zmieniono w wystarczającym stopniu zasad funkcjonowania finansów, żeby inwestorzy szybko o tym zapomnieli. W tej chwili brak zaufania, między bankami, instytucjami finansowymi, zaufanie do agencji ratingowych istotnie wpływa na przebieg kryzysu.
Pesymistycznie podchodząc do tematu należałoby włączyć w to politykę i założyć, że jednak EURO upadnie. Mogą wówczas dojść w niektórych państwach Europy do głosu siły populistyczne (i w tym przypadku prawdopodobieństwo, że dojdą jest niestety duże). Siły skrajne również. To nie będzie dobra wiadomość dla Polski.To co dziś uważamy za oczywistość okaże się wówczas, ze oczywistością nie jest. Inaczej mówiąc, z chińskiego "czekały by nas ciekawe czasy" a nikomu, nawet największemu wrogowi tego bym nie życzył.
A kończąc optymistycznie (bo opisanie całości zajęło by całe godziny, jeśli nie dni czy tygodnie) miejmy nadzieję, że przywódcy Europy staną na wysokości zadania, będą mężami stanu (i żonami ;) ) i przeprowadzą nasz kontynent przez te trudne czasy w miarę suchą nogą.
Pewno żeagencje ratingowe nie chciały obcinać gałęzi na której siedzą. Co nie zmienia faktu, że nie mozna mieć do nich pretensji,ponieważ ktoś kto inwestuje pieniądze nie zdobywając żadnych informacji poza stopniem ratingu,jest - mówiąc krótko - idiotą.
Góra finansistów wcale nic nie wiedziała,. Owszem, pod koniec tak, przed "opinią publiczną", ale dopiero wtedy. Skąd ten wniosek? Ponieważ kilka osób, jeden lub dwóch finansistów( akurat nie Peter Schiff) - wyliczyli sobie że będzie krach - dość wcześnie. Dzięki tej wiedzy, ze skromnych milionerów (kilka milionów) zostali MILIARDERAMI. (czyli pomnożyli majątek 1000 razy).
Tyle była warta wiedza co się naprawdę dzieje- kilka MILIARDÓW dolarów na wiedzącego
Cała ta "góra" - tego nie zrobiła. Poza tym bzdurą jest stwierdzenie, że byle do premii, i tyla. Otóż większa część premii, wypłat i spora część własnego majątku jest wydawana lub lokowana w AKCJACH własnej firmy. Jeśli akcje polecą na pysk, gość zostanie z niczym. A nie może ich od razu spieniężyć (są zdaje się odpowiednie regulacje, żeby za dużo akcji pracowniczych nie trafiało na rynek od razu po przyznaniu).
Także rujnowanie własnej firmy to raczej nierzeczywiste.
Prowizje po 18u miesiącach to bzdura.
Instytucja finansowa to po prostu firma. Która ma robić pieniądze, a nie je tracić. Jeśli poszła za ostro, zbyt ryzykownie, to wtopi i zniknie z rynku.
Jeśli wszystkie poszły zbyt ryzykownie, to znaczy że nie obawiały się strat - w kilkuczęściowym wykładzie Petera Schiffa jest powiedziane dlaczego. I dlaczego pomimo ryzykownych posunięć banków, Amerykanie nie szukają bezpiecznych banków aby składaćw nich oszczędności.
Wszystko co jest potrzebne, żeby pracownik-dyrektor, itd wiedział że ryzykuje realnie. Że nie może przyznawać wirtualnych kredytóww, dociągać do wyniku, bo ryzykuje własną kasą, stanowiskiem, pensją premią, sprawą w sądzie. I tyle. Uwierz, ryzykując własną kasą i posadą wszyscy byliby od razu znacznie ostrożniejsi.
Jeśli chodzi o naprawianie systemu - chcesz żeby na stanowisku był na przykład Poulson, stary wyjadacz,który zna biznes od podszewki, któty zna ludzi, wie co, jak,z kim zagadać, czy jakiś teoretyk z Uniwersytetu, z głową nabitą teoriami który dopiero jest w stanie rozpętać finansową Hiroszimę?
Przecież właśnie rozrozwinięte teorie keynesowskie i próby gmerania w rynku spowodowały ten wybuch. Praktykowi nigdy by to nie przyszło do głowy. Praktyk może popełniać błędy, ale może je również naprawiać. Gdy teoria się wali teoretykowi.... no.
Całkiem fajnie działanie Poulsona zostało pokazane w filmie "Zbyt wielcy by upaść".
Gość z FEDU to niezupełnie praktyk, bo FED to.. trochę co innego.
Wszystko wskazuje na to, że kryzys EURO zostanie naprawiany na sposób amerykański, czyli stworzy się taki europejski FED który zacznie drukować pieniądze i pompować je w gospodarkę.
Peter Schiff w swoim wykładzie przestrzega przed dodrukiem dolara i zapowiada, że taka próba ratowania gospodarki skończy się inflacją i kryzysem dolara. Problem w tym, że dolar jest walutą światową.
Tymczasem przez ostatnie 2 lata FED wpompował w gospodarkę ponad 2 BILIONY nowych dolarów.
Będzie inflacja. Za jakiś czas.
Jeśli pokryje się z inflacją euro, bedzie zabawnie.
Także wygląda na to, że światowy finał dopiero przed Nami :)
Pewno za jakieś 3 - 4lata obstawiam ^_^
już w pierwszym zdaniu się nie zgodzę, obejrzyj całość przesłuchań rad nadzorczych i członków zarządu przed podkomisją skarbu w kongresie. Tam oni sami mówią, że WIEDZIELI doskonale o tym co się dzieje.
Agdzie te przesłuchania są?
Jeśli ktoś wiedział, gdzie gigantyczne pieniądze które na tym zarobił On i Jego firma?
Mam nadzieję że nie masz na myśli "Inside Job" w którym nic takiego nie ma, z wyjątkiem małych fragmentów przesłuchań i wywiadów posklejanych i przedstawionych tak, aby udowodnic tezy reżysera.
BBC News (TV), http://hsgac.senate.gov
generalnie trochę tego się ostało mimo prób kasowania, jest także w innych miejscach jak się użyje innej wyszukiwarki niż wiodąca ;)
Dzięki,luknę wieczorkiem, bo wtedy będędopiero miał czas. :)
Warto teżzauważyć,że nie sama wiedza była sednem, ale też wiara w nią.
W końcu np Schiff mówił o ty publicznie, w telewizji, oglądali Go finansiści i zwykli ludzie. Każdy mógł tą wiedzę wziąć i coś z tym zrobić, zarobić na tym.
(Nie stawiam tu Schiffa na pomnik, ale najwyraźniej przewidywać gospodarkę to facet umie, i konkretnie to udowodnił)
Problem polegał najwyraźniej na tym, że nikt w tą wiedzę nie wierzył....
mam przyjemność znać takich ludzi osobiście (jak Schiff), nawet pracują w bankach, ale nie zajmują się tym. Naprawdę są to goście, którzy mają tzw. roentgen w oczach i potrafią myśleć i liczyć, na dodatek się niespecjalnie boją przełożonych. Mają własne zdanie i własną moralność. Powiem ci, że nieraz ciężko, oj ciężko, się z nimi współpracuje (trudne charaktery, złośliwe itp.) , ale szacunek wielki dla ich przenikliwości.
Paulson był jednym z odpowiedzialnych za to co się wydarzyło. Nie zawsze "były" złodziej jest dobrym policjantem (Paulson) dlatego, że cały czas zostają mu kumple złodzieje którzy będą coś od niego chcieli (GS). Rzekłbym nawet, że były złodziej jest niemal zawsze złym policjantem.
To tak jakby ci ktoś obrobił dom, a potem dałbyś mu premię (sic!) i jeszcze zatrudnił na ochroniarza. Przepraszam, mam inny punkt widzenia, nazywam rzeczy po imieniu. Złodziej powinien siedzieć!
Dla mnie Poulson to człowiek który w dość krótkim czasie uratował światowy system finansowy i powstrzymał Mega-kryzys. Gdyby nie Jego finansowe doświadczenie i znajomość biznesu i ludzi tego biznesu cały światowy system finansowy złożyłby się jak domek z kart.
Taka recesja z jednej strony zakończyłaby sprawę, z drugiej.... Okres kryzysu i biedy mógł być tak duzy ze świat by sobie z tym nie poradził
Wcale nie uważam Go za złodzieja, tak jak i nie uważam innych prezesów za złodziei.
Widzę, że tytułujesz go z wielkiej litery vide: "Go". Ja mam co do niego zastrzeżenia i nie tylko ja, ale i wiele osób w tym i Peter Schiff. Przypomnę tylko, że on właśnie przewalił pierwszą kostkę domina zmuszając LB do Chapter 11. Nie muszę dodawać chyba, że LB był konkurencją dla GS. Następnie władował w AIG dwie fury pieniędzy, żeby ....niech zgadnę...żeby GS dostał od nich kasę. Przypomnę też czarodziejskie ulgi podatkowe i zmiany w ustawodawstwie pozwalające odliczać jemu i jego kolegom finansistom ogromne kwoty od podatku. Generalnie jest tego trochę. Oczywiście piszę tu o tym co wyszło, a jak wiemy jak szambo wybije to na powierzchni owszem śmierdzi, ale to co wypłynie to tylko ułamek tego co jest.
Oczywiście rozumiem, że nie uważasz prezesów za złodziei. Ja też nie. Mam jednak nadzieję, że nie dlatego że wydaje ci się że są nadludźmi i takie zachowania są im obce, ani nie dlatego że jesteś jednym z tej grupy i jej bronisz, a dlatego że uważasz że większość nie jest (lub powiedzmy średnia ilość, bo do zwrotu "większości" to jednak miałbym wątpliwości).
Jestem tylko sprzedawcą w sklepie i pracuję za małe pieniądze od pierwszego do pierwszego :)
Finansami, kryzysem, itd zacząłem interesowac się dopiero parę miesięcy temu, ale powoli mnie to wciąga :P
Nie chodzi mi że Poulson był super-czysty, itd. Ale był na swoim stanowisku, i dał radę. Osiągnął zamierzony rezultat, który nie jest byle czym. Gdyby nie Jego ogromne doświadczenie jako prezesa Goldmana, mogłoby być znacznie gorzej.
Tu jest fajny art o Goldmanie:
http://forsal.pl/artykuly/522275,goldman_sachs_najpotezniejsza_instytucja_finans owa_swiata.html
A warto pamiętać,że Goldman zwrócił kasę.
dzięki za linka, całkiem ciekawy artykuł i stronka też chyba. Jeśli chodzi finanse to od jakiegoś czasu mnie to kręci, jednak rozpatruję to także w kontekście tzw. gierek korporacyjnych i moralności (naprawdę ludzie potrafią być nieziemsko podli i niemoralni, im wyżej tym zazwyczaj, bo nie zawsze, gorzej). No i paru znajomych tam pracuje na bardzo wysokich (jak na Polaków) stanowiskach (choć akurat nie w GS, ale wszystkie te instytucje są do siebie dość podobne). Nie mogę powiedzieć, żeby to były jakieś wybitne, genialne jednostki. Owszem są mądre, pracowite, mają wiedzę, ale bez niesamowitego ciągu na tzw. kasę nie doszłyby tam gdzie są. Oczywiście nie mam na myśli ciąg gościa przed monitorem, który pisze że ma ciąg i nieziemsko chce być bogaty :) (a pierdzi w stołek całymi dniami). To są ci co tak nie mówią, ale właśnie prą za wszelką cenę naprzód.
A propos tematów kryzysowych, to całkiem ciekawe są też te arty:
Wspominki bohaterów krachu:
http://forsal.pl/artykuly/474016,bohaterowie_krachu_snuja_wspomnienia_nalepsze_k siazki_o_kryzysie.html
ludzie którzy przewidzieli krach i na tym skorzystali:
http://forsal.pl/artykuly/440223,kim_sa_i_ile_zarobili_ludzie_ktorzy_przewidziel i_kryzys_finansowy.html
John Poulson, czyli człowiek dla którego krach był drogą na ścisły szczyt:
http://manageria.gazeta.pl/manageria/1,85811,4839515.html
Podejrzewam że mogą Cię zainteresować ;)
nie za bardzo mam teraz czas odnieść się do całej dyskusji. Więc tylko jedna krótka uwaga odnośnie agencji ratingowych. Nie płaci się im za danie dobrego ratingu choć oczywiście korupcja pewnie też tu wchodziła w grę. Nie da się ukryć, że grają w swoją własną grę (sama pogłoska o tym że obniżą rating firmy/państwa to kwestia miliardów zysków/strat i czasem wypuszczają jakąś absurdalną informację - jakoś w początkach kryzysu europejskiego np mówiło się że jedna z agencji uważa Polskę za kraj na skaju bankructwa co dało pole do gigantycznej spekulacji). Oczywiście, takie rzeczy się zdarzają, ale nie nagminnie bo podstawowym kapitałem agencji jest zaufanie do ich analiz. I nie mogą oceniać ekstremalnie ryzykownych papierów jako coś bez ryzyka, bo by długo nie pociągnęły. Natomiast - tłumacząc łopatologicznie co podwyższało rating, podstawowym miernikiem ratingu jest stopa ryzyka i zysku. Niespłacane kredyty bezrobotnych były na wysoką stopę, co dawało (teoretycznie) duży zysk. Za to kredyty prawie pewniaki (są skomplikowane modele pokazujące jacy klienci dają b. duże pstwo że spłacą) mają niską stopę ryzyka. Odpowiednio to łącząc w pakiet otrzymuje się instrument o akceptowalnym ryzyku i relatywnie do tego ryzyka wysokim zysku. Magia :)
Przy czym jedna osoba sprzedaje takie pakiety, kupujący sprzedaje części pakietów podzielone innym i to już nie jako te pakiety tylko jako opcje na przykład, kolejni te opcje łączą w inny pakiet i na dużą skalę, nikt już nie wie co realnie kupił.
A co do zabierania domu wartego 1/4 kredytu jako spłatę. Mając bezrobotnego który ma wszystko na kresyt - co innego możesz zabrać? I co z tego nawet że powiesz mu że spłacił tylko 1/4 kredytu tym domem jak on i tak nie ma pozostałej 3/4? A przy tym nagle się okazuje że jest takich bezrobotnych milion, bank zostaje z milionem domów których (kryzys) nie ma komu sprzedać i końcowo nie sprzedaje za 1/4 tylko za kilka dolarów, żeby go tylko nie utrzymywać, bo nie ma na to kasy. Kolejna magia :) kupowanie domów w usa ostatnio modne było :)
agencje ratingowe już praktycznie wyczerpały poziom zaufania, nie wiem czy ktoś naprawdę jeszcze im ufa. Może reaguje na zasadzie Pawłowa, ale tylko dlatego że ma wpisaną tego typu reakcję w statut. Co do magii w CDO czy CDS czy innych instrumentach - dla mnie nie ma żadnej magii tylko kant. Zwyczajny kant.
Co do domu bezrobotnego na końcu co piszesz - w Polsce ten bezrobotny musiał by spłacić różnicę między ceną sprzedaży domu przejętego przez bank (na aukcji są to niskie ceny) a kredytem. Jeśli kupił mieszkanie za 200 000zł i na 150 000zł wziął od banku to po licytacji mieszkania jeśli dostanie bank za nie 100 000zł to ten bezrobotny dalej zostaje z długiem 50 000zł.
"w Polsce ten bezrobotny musiał by spłacić różnicę między ceną sprzedaży domu przejętego przez bank" - nie wiem co mi tłumaczysz bo już o tym pisałam :), niezależnie od tego co przykładowy bezrobotny ma spłacić i czy ma to spłacać czy nie, problem nie ma sensu jeżeli realnie nie ma szans reszty spłacić -pozostałą część kredytu można restrukturyzować albo umorzyć vide i tak nie spłaci :)
chodziło mi o to, że w USA oddajesz dom/mieszkanie (to na co wziąłeś kredyt) i spokój, w Polsce oddajesz to plus resztę do wysokości kredytu.