Nigdy nie krytykuje odmiennego zdania, ale tutejsze posty o tym, że film jest nudny i nic tylko monitory z cyframi, są już poniżej pasa. Film powinien mieć ograniczenie wiekowe od 30-tki. I dodatkowe wskazanie dla ludzi, którzy od naszej polskiej kuchni oglądali początek kryzysu finansowego w 2008 r. najlepiej w międzynarodowej korporacji finansowej. Tutaj to dopiero jest kuchnia przez duże K - bez owijania w bawełnę. Film wgniótł mnie w fotel, jak żywo sceny zaczerpnięte z życia, np. rozmowa zwalniająca, rozmowa motywująca, etc. Do tego plejada gwiazd Kevin Spacey (rewelacyjny w rolach korporacyjnych szefów - patrz Horrible Bosses, Casino Jack), Jeremy Irons, Simon Baker, Demi Moore, Stanley Tucci. Film troche przywoływał w pamięci także rewelacyjny Wall Street, ale z racji bliższości doświadczeń Margin Call oceniam wyżej.
Najlepszy tekst to jak Jeremy Irons prosił o wyjaśnienie mu problemu jakby mówić do dziecka. Widać kto takim bankiem kieruje :-)
Ale poza tym świetnym gagiem i bardzo obiecującym początkiem, to ten film ma moim zdaniem niewiele do zaoferowania. A proszę mi uwierzyć, że jestem już niestety po 40. Według mnie zasługuje góra na 6, a może nawet na 5. Co do tego ograniczenia wiekowego to nie zgadzam się. To jest forma dyskryminacji. Każdy może mieć inną opinię na temat tego filmu, niekoniecznie wychwalającą.
Należy pamiętać, że "One man's meat is another man's poison".