Jak dla mnie wstrząsający i bardzo prawdziwy był "Eden Lake" któremu dałem 9/10.
Ten już mnie tak nie wciągnął i nie przeraził, jednak dam na próbę ocenę 7 (z możliwą zmianą o 1 w dół).
Moim zdanie dokładnie na odwrót. W przypadku Eden Lake kuleje realizm, jest to raczej stylizowany horror. Od pewnego momentu agresja i podejmowane działania przez tą grupę zaczynają być naprawdę mało prawdopodobne. Fikcja oczywiście nie musi być od razu wadą, ale to czyni całą historię w moim odczuciu niewiarygodną, film ogląda się bardziej jak horror. Pomaga w tym też przesadna stylizacja bohaterów, typowa robota stylistów z horrorów.
Za to Cherry Tree Lane prezentuje się bardziej realistycznie, historia jest wiarygodna, i siłą rzeczy bardziej straszna / dająca do myślenia. Pod tym względem trudno porównywać oba filmy.