Film jest tak podręcznikowy i schematyczny jeśli chodzi o kanon gatunkowy, że spokojnie mógłby służyć jako wzór akademicki wyjaśniający miłość romantyczną oraz melodramatyczne kwestie. Bynajmniej nie jest to zarzut: jest to lekka, wiosenna historia z tragicznym finałem. Na plus dwójka gigantów kina: Romy i Alain oraz piękne zdjęcia i dopracowana scenografia. Film chociaż tendencyjny do bólu to jednak się broni w warstwie aktorskiej i wizualnej. Fani starego kina ze pewnością nie będą zwiedzenie. Ja polecam do obejrzenia na raz - dla rozkosznych bohaterów.