Zbyt wiele sobie obiecałam widząc obsadę...Obraz ukazał świat popieprzonych ludzi zarówno tych, którzy z trudem wiążą koniec z końcem, jak i tych, którym z nadmiaru pieniędzy często odpi@#$%la. Podrążenie tego mogło dać ciekawy efekt, ale gdzieś zgubiono napięcie, wynikające z przeżywanych przez nich frustracji, napięcie które buzowało w psychice każdego z bohaterów. Histeryczna Scott-Thomas jako jedyna "dała radę", ale ją "kupię" w każdym wydaniu :). Motyw z krzykliwą Penelopą i superwrażliwym Ifansem, który powinien wstrząsnąć, zupełnie do mnie nie przemówił. Fiennes jako historyk sztuki-naiwniak po prostu mnie rozdrażnił. I jeszcze ten epizod z młodocianymi przestępcami... To mógł być naprawdę świetny dramat psychologiczny z doborową obsadą, ale NIE JEST. Szkoda!

Ej co jak co ale dałaś fantastyczne podsumowanie!!! Jestem naprawde pod wrażeniem! Sam bym tego lepiej nie ujął i nie ująłem jak widać :)