W konteksie sytuacji ( przypominam, wypowiada to pani do towarzystwa podczas wykonywania swojej pracy) zdanie " w życiu liczą się tylko chwile i klimat" nabrało trochę ironicznego wydźwięku.
Wybitna metafora alienacji w materialistycznym świecie odnoszącą się do wszystkich, którzy sprzedają siebie pod pretekstem zwykłego "wiązania końca z końcem", poza tym ilość sugestcji hest przytłaczająca. Szczególnie ciekawy wydał mi się kontrast między twardymi i zimnymi kontra delikatnymi i kruchymi kobietami. Przesłanie miało znaczyć, że wszyscy w środku mamy to samo, czy może, że nie da się skonkretyzować człowieka upadłego?