Coś mi się zdaje, że Rock chciał zrobić film za wszelką cenę. I zrobił. Tyle tylko, że scenariusz strasznie kuleje, sporo tu dłużyzn i brak bohaterów, których można polubić. Modliszka Nikki jest jednowymiarowa bez względu na slogany, które wygłasza. Richard miota się jak szalony, mało wiarygodnie z resztą. A cały film to taki zlepek scenek, z których niewiele wynika - wystarczy popatrzeć na scenę kupowania kondomów, czy wizyty w Waszyngtonie. Po co to?
Generalnie odniosłem wrażenie, że strasznie się Rockowi spodobała sentencja: "Możesz stracić wiele pieniędzy w pogoni za kobietą, ale nigdy nie stracisz kobiety w pogoni za pieniędzmi" i postanowił do tego dopisać historyjkę. Banalną.
Niestety.