Szanowna małżonka wcale by się tak nie zmieniła, nie zechciałaby odkryć tego czegoś co przez te wszystkie lata uleciało. Po prostu zostawiłaby faceta, roztyłaby się do rozmiarów płetwala błękitnego i rogoryczona założyła jakiś klub wsparcia albo zostałą terapeutką powtarzającą jak mantrę, że faceci są "be" i radzącą innym kobietom jak uniknąć tak strasznego losu jakiego ona sama zaznała.